Rodzice z gminy Wadowice mogli dostać po 500 zł na zajęcia dodatkowe dla każdej pociechy uczęszczającej do szkoły podstawowej. Nie trzeba było spełnić żadnych szczególnych warunków, by dostać te pieniądze. Ważne było jedynie, by zarówno uczeń, jak i rodzic składający wniosek o to wsparcie mieszkali w gminie Wadowice. Mimo to nie wszyscy uprawnieni zdecydowali się z niego skorzystać.
Jak już pisaliśmy, w tym roku burmistrz Wadowic Bartosz Kaliński przypomniał sobie o swej obietnicy z kampanii wyborczej. Ponad cztery lata temu zapewniał, że kiedy zasiądzie w fotelu włodarza miasta, rodzice z całej gminy dostaną po 500 zł rocznie na każde dziecko uczęszczające do podstawówki. Przez długi czas nie zrobił nic w tym kierunku, ale kilka miesięcy temu wreszcie przygotował projekt uchwały w tej sprawie, który Rada Miejska przegłosowała, choć niektórzy samorządowcy nie byli zachwyceni jego treścią.
Nikt wprawdzie nie kwestionował, że pomoc finansowa przyda się uczniom, ale radni chcieli, by rozszerzyć ją również na młodzież ze szkół średnich. Niepokoiło ich również, iż zgodnie z zamysłem burmistrza, nikt nie będzie weryfikował, na co rodzice wydadzą te pieniądze. Teoretycznie przeznaczone są one na pozaszkolne zajęcia dodatkowe, na przykład korepetycje czy naukę języków. Ale ponieważ rodzice nie muszą rozliczać się z ich wykorzystania, radni obawiali się, że co poniektórzy mogą je zwyczajnie „przejeść”.
Wnioski o przyznanie Wadowickiego Bonu Edukacyjnego 500+ można było składać w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Wadowicach do końca listopada. Wpłynęło ich w tym terminie 2132, przy czym niektóre są na dwoje lub więcej dzieci. W sumie wymieniono w tych wnioskach 2720 uczniów. Natomiast uprawnionych do otrzymania tego świadczenia dzieci jest w całej gminie 3245. A zatem o Wadowicki Bon Edukacyjny ubiegali się rodzice niespełna 84 procent tych uczniów, którzy mogli być objęci wsparciem.
Foto: Edyta Łepkowska
Brak komentarzy