Jak już pisaliśmy, w ubiegłym tygodniu w Tomicach wybuchł pożar, w którym ciężkich poparzeń doznał młody człowiek. Mężczyzna zatruł się również dymem. Niestety, jak się dowiadujemy, poszkodowany zmarł wczoraj (27 czerwca) w szpitalu w Siemianowicach Śląskich.
Pożar miał miejsce przy ulicy Floriańskiej, w budynku stojącym koło szkoły podstawowej, zwanym Domem Nauczyciela. Doszło do niego 21 czerwca, w godzinach popołudniowych. Mieszkaniec, który jako pierwszy zauważył dym wydobywający się z bloku, powiadomił lokatorów o zagrożeniu, a nawet odważył się wejść do płonącego mieszkania. Udało mu się wydostać z niego mężczyznę, który znajdował się w środku. Niestety, choć poparzony 35-latek szybko trafił do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, walka lekarzy o jego ocalenie zakończyła się niepowodzeniem…
Dla jego żony Pauliny to niewyobrażalny wręcz cios. Ta młoda kobieta przeżyła w swym życiu już niejedną tragedię – straciła ojca, matkę i sama również zmagała się z ciężką chorobą (pisaliśmy o tym tutaj).
Teraz, gdy zaczęła mieć nadzieję na poprawę losu, spotkały ją kolejne dwa nieszczęścia. Najpierw straciła mieszkanie, a teraz również ukochanego męża. Nietrudno sobie wyobrazić jej stan psychiczny. Zapewne nie można pomóc Paulinie w stłumieniu bólu rozdzierającego jej wnętrze, ale można przynajmniej wesprzeć ją w odbudowie zniszczonego mieszkania. Kobieta mieszka teraz na zmianę u rodziny dziewczyny swego syna i u bliskich zmarłego męża.
Zbiórkę na pomoc dla niej założyła tutaj przyjaciółka Pauliny, jej imienniczka.
Brak komentarzy