reklama
reklama

Andrychowski człowiek orkiestra

MAGAZYN, Wiadomości, 02.04.2022 19:25, Edyta Łepkowska
Gra na różnych instrumentach, a nawet sam je tworzy.
Andrychowski człowiek orkiestra

W niewielkim mieszkaniu przy ulicy Lenartowicza w Andrychowie, które Kuba Koczur dzieli z rodziną, pełno jest instrumentów i sprzętu muzycznego. Gitary i inne chordofony pysznią się na ścianach, stanowiąc lepszą ozdobę niż niejeden obraz. Muzyka jest nieodłączną częścią życia mężczyzny. A także pasją, którą dzieli z żoną i synem. Tylko młodsze pociechy, dwie małe córeczki, jeszcze nie połknęły tego bakcyla.

Andrychowianin Kuba Koczur nauczył się grać na gitarze, gdy ponad 20 lat temu był w wojsku. – Kolega zagrał mi „Stairway to Heaven” Led Zeppelin i tak się zaczęło – opowiada mężczyzna. Gdy opanował już grę, zaczął również tworzyć własną muzykę. Nagrywa prawie wyłącznie własne kompozycje, zainspirowane głównie muzyką lat 60. i 70., bazujące często na bluesie, choć czerpiące też sporo z innych gatunków muzycznych.

Nigdy nie nauczył się czytać zapisu nutowego, ale każdą melodię potrafi zagrać ze słuchu. Z czasem zaczął sięgać po różne instrumenty strunowe - między innymi gitarę basową, mandolinę i banjo. – Na skrzypcach też bym zagrał. Próbowałem nauczyć się na pianinie, ale nie mam podzielnej uwagi, a ona jest w tym przypadku niezbędna – twierdzi Kuba Koczur.

Nagrał 11 solowych albumów, z których wszystkie dostępne są na platformie SoundCloud (tutaj). Ponadto razem z żoną Zofią stworzył muzyczny projekt Kraina Wolności, o którym pisaliśmy już w artykule „Andrychowska mama na biegunach”. Zagrali razem kilkadziesiąt koncertów, wydali też płytę. Czasem występuje z nimi ich syn Krzysztof, który w tym roku skończy 17 lat.

Jest basistą. Z nami gra trochę lżej, a z kolegami ostrzej. Cieszy mnie to, że potrafi docenić różne rodzaje muzyki – mówi andrychowianin. Lecz Kuba Koczur chciałby również grać w większym zespole. – Mam bardzo dużo pomysłów muzycznych, żeby jednak je zrealizować, potrzebuję pomocy innych muzyków. Chciałbym zebrać wokół siebie różnych instrumentalistów z okolic, ale ich nie znam – wyznaje.

Instrument z kołpaka

Andrychowianin nie tylko gra, lecz również naprawia i konstruuje instrumenty. Wykonał między innymi kilka cigar box giutars czyli prymitywnych chordofonów, w których rolę pudeł rezonansowych pełnią pudełka po cygarach lub inne drewniane czy metalowe pojemniki. Jeden z instrumentów, które wyszły spod jego rąk, powstał na bazie… kołpaka od fiata 125p!

Jednak najbardziej ceni sobie stare gitary i dlatego każdą, która trafi w jego dłonie, z pietyzmem odnawia i reperuje. – Nowy instrument nigdy nie zagra tak jak stary. Bo tylko stary ma duszę. Drewno jest bardziej skrystalizowane, poszczególne elementy są lepiej złączone, a cały instrument jest dużo sztywniejszy, przez co wybrzmiewa głębiej. Tylko w przypadku gitar elektrycznych wiek nie ma znaczenia – twierdzi Kuba Koczur.

Co ciekawe, andrychowianin nigdzie się tego nie uczył. Trochą podpatrywał przy pracy lutnika z Bielska-Białej Michała Targosza, ale to wszystko. – Reszta sama przyszła – śmieje się Kuba Koczur. Marzy mu się własna pracownia lutnicza, na razie jednak naprawą i renowacją instrumentów może zajmować się tylko w wolnym czasie i we własnym mieszkaniu.

Jego pierwsza gitara pochodziła z Dolnośląskiej Fabryki Instrumentów Lutniczych Defil w Lubinie, zamkniętej w 2005 roku. I od tego instrumentu rozpoczęła się miłość muzyka do tamtejszych produktów, która trwa po dziś dzień. – To są bardzo dobre gitary, choć niektórzy palili nimi w piecach albo używali je jako… łopaty do śniegu – mówi Kuba Koczur. Andrychowianin brał udział w pięciu edycjach projektu „The Feel of Defil”, realizowanego przez poznańskiego muzyka Emila Bonifaczuka. Zbierał on nagrania ludzi, którzy używają gitar marki Defil i wydawał je na albumach. Muzyki zawartej na płytach z tego cyklu można posłuchać tutaj.

Z fujarką na Pańskiej Górze

Choć najbardziej pociągają go instrumenty strunowe, zwłaszcza szarpane, to jednak z zapałem tworzy również tak zwane fujarki wielkopostne, które charakteryzują się brakiem otworów palcowych. To instrumenty ludowe wykorzystywane niegdyś głównie przez pasterzy. Co ważne, można było używać ich w okresie Wielkiego Postu, kiedy przepisy kościelne zakazywały muzyki innej niż pieśni kościelne. W Wielkim Tygodniu milkły nawet dzwony i jedynie na tych prostych piszczałkach wolno było nadal grać. – Wydają one bardzo małą ilość dźwięków, tylko w jednej tonacji, dlatego papież zezwolił, by ich używać – mówi Kuba Koczur.

Jak wspomina andrychowianin, fujarkę wielkopostną poznał dzięki szwagrowi żony. - Tak mnie jej dźwięk przeszył, że postanowiłem kiedyś własnoręcznie zrobić taką piszczałkę – wyznaje mężczyzna. Ale upłynęło około ośmiu lat, zanim faktycznie ją wykonał. Zawarł wówczas znajomość z pewnym góralem, który parał się takimi rzeczami.

Choć piszczałka wielkopostna to bardzo prosty instrument, jej stworzenie wymaga sporo czasu i zachodu. – Bez czarny, który jest idealnym materiałem na fujarkę wielkopostną, trzeba ściąć zimą, około stycznia, przed puszczeniem soków, a potem drewno musi leżeć rok. Dopiero po tym czasie można je obrobić. Jeśli zrobi się to wcześniej, po wyschnięciu piszczałka się skurczy i będzie wydawała dźwięki w innej tonacji. Może nawet pęknąć – mówi andrychowianin.

Jedną z takich fujarek nosi ze sobą zwykle na spacery, by zagrać coś w plenerze. Gdy niedawno wracał z nią z Pańskiej Góry, ujrzał mężczyznę z długim kijem, który wyglądał na gałąź bzu czarnego. – Gdy podszedłem bliżej i moje przypuszczenie się potwierdziło, powiedziałem: „Będzie fujarka!”. Zaczęliśmy rozmawiać i okazało się, że ten mężczyzna to nauczyciel muzyki w jednej ze szkół podstawowych w Andrychowie, który też własnoręcznie wykonuje różne instrumenty. Zaproponował mi nawet, abyśmy kiedyś zagrali z żoną na jego lekcji, by urozmaić ją dla uczniów – opowiada Kuba Koczur.





Foto: Edyta Łepkowska, Kuba Koczur

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy