Żeby załatwić potrzebę fizjologiczną w toaletach przy domu pogrzebowym w Kętach, do niedawna wystarczyło wrzucić złotówkę do automatu. Było to rozwiązanie z jednej strony proste, bo umożliwiało wejście do środka o każdej porze dnia i nocy, a z drugiej strony o tyle uciążliwe, że w dzisiejszych czasach nie każdy nosi przy sobie monety. Ale też widoki, które można było zastać w środku, skutecznie zniechęcały do korzystania z tych przybytków...
Obecnie, aby dostać się do WC, trzeba pofatygować się po klucz do domu pogrzebowego. Zbigniew Kanik, prezes zarządu Przedsiębiorstwa Komunalnego Komax wyjaśnił, że automaty wrzutowe do otwierania drzwi zostały zdemontowane dlatego, że w ostatnich latach nocami ubikacje często okupowali bezdomni.
- Oni tam spali, załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne, niekoniecznie do toalety. Często tam była krew –mówił prezes na sesji Rady Miejskiej w Kętach, na której padły pytania o toalety. A ponieważ sprzątaczka nie przychodziła tam każdego ranka, osoby, które odwiedzały te przybytki w ciągu dnia, nierzadko zastawały w nich koszmarne widoki.
Poszło nie tylko o bezdomnych, którzy urządzali sobie w toaletach noclegownię, a jednocześnie niespecjalnie dbali o ich czystość. Zdarzały się też akty wandalizmu. W ubiegłym roku pewien młody człowiek zdemolował całą armaturę zarówno w ubikacji damskiej, jak i męskiej.
- zdjęcie poglądowe-
Brak komentarzy