W polskich miastach coraz częściej odchodzi się od króciutko przystrzyżonych trawników, które zastępuje się kwietnymi łąkami, koszonymi tylko raz do roku. Swobodnie rosnące trawy i zioła przeciwdziałają bowiem zarówno suszy, jak i powodzi, spowalniają spływ wód opadowych, regulują temperaturę, a do tego ograniczają wydzielanie dwutlenku węgla, produkując tlen. Ale to, co się dzieje w gminie Andrychów, niewiele ma wspólnego z ekologią…
Tutaj nie zakłada się kwietnych łąk, a trawniki w mieście kosi się w miarę regularnie. Co innego jest natomiast z trawą wzdłuż dróg i chodników. Ta rośnie bez żadnych ograniczeń i w tym roku nie była jeszcze ani razu skoszona! Długie, częściowo połamane po gwałtownych wiatrach i opadach deszczu źdźbła ograniczają widoczność kierowcom, a miejscami niemal uniemożliwiają pieszym korzystanie z chodników. Kiedy to się wreszcie skończy?
Przetarg na utrzymanie i pielęgnację zieleni wzdłuż gminnych dróg był w tym roku ogłoszony wyjątkowo późno i zakończył się dopiero 3 lipca. Przystąpiły do niego trzy firmy, z których jedna zaproponowała za wykonanie tej usługi ceną niższą od kwoty, którą władze gminy przeznaczyły na ten cel. Ale nie ma jeszcze informacji o wyborze najkorzystniejszej oferty i żadne prace na razie nie ruszają… Tymczasem do nas wciąż napływają skargi od mieszkańców oburzonych zarośniętymi chodnikami i roślinnością zasłaniającą widoczność kierowcom na skrzyżowaniach.
Na zdjęciach pokazujemy przykłady z Andrychowa, a konkretnie z ulicy Fabrycznej oraz z łącznika między Starowiejską a Włókniarzy.
Brak komentarzy