Rezerwat Madohora obejmuje zbocza oraz partie szczytowe Łamanej Skały, drugiego co do wysokości szczytu Beskidu Małego. Cały jego obszar podlega ścisłej ochronie, ale tereny położone tuż poza jego granicami, choć równie dzikie i piękne, mogą wkrótce zostać mocno przetrzebione. Nadleśnictwo Andrychów przygotowuje się do wycinki drzew na tym terenie, choć już od dłuższego czasu trwają starania o włączenie go w obręb rezerwatu przyrody.
Władze Andrychowa oraz ekolodzy chcą, aby został on poszerzony o tereny źródliska rzeki Wieprzówki oraz Pracicy (prawie 30 hektarów). Burmistrz miasta Tomasz Żak już w 2019 roku złożył w tej sprawie wniosek do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie. Potrzebę włączenia w granice rezerwatu tego obszaru argumentował głównie koniecznością podjęcia działań zwiększających ochronę źródeł Wieprzówki, z której pobierana jest woda do sieci wodociągowej w gminie Andrychów.
Ostatnio w rozmowie z Radiem Kraków wiceburmistrz Wojciech Polak powiedział: - Praktycznie 90 % mieszkańców sołectwa Rzyki jest zasilanych właśnie z tych potoków. Reszta wody spływa do Andrychowa, a tam korzysta z niej 75 % mieszkańców miasta. Im więcej wody zdołamy zretencjonować, im więcej jej ten las zatrzyma, to tym więcej z niej skorzystamy.
Pismo burmistrza spotkało się z przychylnym przyjęciem, a nawet sugestią, że ochroną należałoby otoczyć jeszcze szerszy obszar – w sumie blisko 40 hektarów. „Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska proponuje rozważenie możliwości objęcia ochroną większego fragmentu obszaru źródliskowego Pracicy, bogatego w liczne dopływy, po wschodniej stronie rezerwatu, nad najniżej położonym punktem załamania jego granicy. Część tego terenu należała do rezerwatu w latach 1960-1967, a pozostała część pozostaje w gospodarczym użytkowaniu (…). Zwiększenie powierzchni rezerwatu przyrody Madohora byłoby także korzystne dla dziko występującej fauny, ponieważ powstałby obszar, gdzie wpływy antropogeniczne zostałyby znacząco ograniczone. Dzikie zwierzęta, a szczególnie duże drapieżniki poszukują takich miejsc „spokoju” do rozrodu i wychowu młodych, a jest ich coraz mniej wobec nasilającej się antropopresji” - napisał w odpowiedzi na wniosek burmistrza regionalny dyrektor ochrony środowiska.
Zaznaczył jednak, że aby rozszerzyć rezerwat, konieczne jest przeprowadzenie waloryzacji przyrodniczej, a nie da się tego zrobić wcześniej niż w latach 2023-2024, bowiem dopiero wtedy pojawi się możliwość zdobycia środków finansowych na to zadanie – o ile uda się je pozyskać.
Powstała również petycja w tej samej sprawie, którą podpisało prawie sześć tysięcy osób. W efekcie działań podjętych przez burmistrza i ekologów, w 2020 roku Lasy Państwowe zadeklarowały, że wstrzymują wycinkę drzew na terenie, który miałby być włączony w obszar rezerwatu.
Teraz jednak okazuje się, iż nie mają zamiaru dłużej z tym zwlekać. Wkrótce rozpoczną przygotowania do wycinki w bliskim sąsiedztwie rezerwatu. Zaowocowało to między innymi akcją, o której pisaliśmy tutaj. - Lasy Państwowe prowadzą zrównoważoną gospodarkę leśną. Drzewa są wycinane, ale w ich miejsca są zasadzone nowe. Tak było zawsze, jest i będzie. Realizujemy roczne plany, zatwierdzone przez ministerstwo. Nic ponad to nie wycinamy, mimo że zapotrzebowanie na drewno jest teraz rekordowe – powiedział nam wówczas Mateusz Branny, szef Nadleśnictwa Andrychów.
- To jest las gospodarczy, który nie nosi znamion miejsca cennego, co zostało podkreślone także przez opinię Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie. My chcielibyśmy przeprowadzić tam normalne prace leśne – tłumaczył z kolei Radiu Kraków Marek Mróz, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach. - Za źródło i ilość wody, która pojawia się w Wieprzówce, nie odpowiadają Lasy Państwowe. My będziemy chronić sam ciek wodny, samą Wieprzówkę, by tam nie dochodziło do jakiegoś zanieczyszczenia, nawet ziemią. Pytanie, jaki jest cel poszerzania rezerwatu, skoro instytucja zajmująca się ochroną środowiska twierdzi, że jest to las gospodarczy.
Brak komentarzy