Pacjenci po operacji narażeni na niebezpieczeństwo przez niefortunne rozmieszczenie oddziałów?

Choć rozbudowany pawilon E Szpitala Powiatowego im. Jana Pawła II w Wadowicach nie jest jeszcze oficjalnie otwarty, niektóre oddziały i pracownie diagnostyczne zostały już do niego przeniesione. Spowodowało to zmiany nie tylko w tej części szpitala, ale i w pozostałych. Niekoniecznie dobre dla pacjentów, jak uważają niektórzy. Odwiedzający placówkę są zaniepokojeni sytuacją osób po operacjach. Oddział chirurgii ogólnej został bowiem ulokowany na wyższym piętrze niż do tej pory, przez co oddalił się od bloku operacyjnego.

Jakiś czas temu radny powiatowy Jacek Jończyk skierował do starosty wadowickiego Eugeniusza Kurdasa interpelację w tej sprawie. „Docierają do mnie sygnały o niefortunnym usytuowaniu oddziałów po nadbudowie pawilonu E szpitala powiatowego. Moi rozmówcy zwracają uwagę szczególnie na ulokowanie oddziału chirurgii w stosunku do bloku operacyjnego. Twierdzą, że pacjent po operacji musi odbywać podróż nie tylko długim, wznoszącym się korytarzem, ale także windą. Zwracają uwagę, że jest to narażanie zdrowia już i tak wyczerpanej operacją osoby” - napisał radny, pytając, jakie przesłanki zadecydowały o takim rozmieszczeniu oddziałów, a także dociekając, czy jest ono ostateczne i czy przy podejmowaniu decyzji wzięto pod uwagę komfort pacjentów.

Odpowiedzi na interpelację udzieliła mu wicestarosta Beata Smolec, posługując się obszernymi wyjaśnieniami dyrektorki Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Wadowicach Barbary Bulanowskiej. Szefowa szpitala wyjaśniła, że blok operacyjny znajduje się w pawilonie D, a ponieważ istnieje różnica poziomów między nim a budynkiem E, gdzie mieści się oddział chirurgii ogólnej, łączy je lekko nachylony podjazd. Jednak, jej zdaniem, niezrozumiały jest zarzut przewożenia pacjentów „wznoszącym się” korytarzem, ponieważ od lat korzystają z niego wszystkie oddziały zabiegowe.

Zapewniła, że pacjent po zabiegu chirurgicznym wyprowadzany jest z narkozy w sali wybudzeniowej bloku operacyjnego, gdzie pozostaje aż do momentu osiągnięcia takiej kondycji, która gwarantuje bezpieczny powrót na oddział. „Powyższa organizacja opieki pooperacyjnej nie pozwala zgodzić się z podstawowym zarzutem narażenia pacjenta na utratę zdrowia” - czytamy w odpowiedzi na interpelację radnego.

Dyrektorka ZZOZ zapewniła, że usytuowanie oddziału chirurgii ogólnej na innym poziomie niż blok operacyjny nie stanowi działania niezgodnego z przepisami prawa ani nie jest niczym nadzwyczajnym czy odbiegającym od rozwiązań stosowanych w innych szpitalach. Posłużyła się tu przykładem największych krakowskich placówek – Szpitala Uniwersyteckiego oraz Szpitala im. Ludwika Rydygiera. W tym pierwszym, przeniesionym niedawno do nowego kompleksu zabudowań w Prokocimiu, pacjenci po operacjach przewożeni są nie tylko pomiędzy piętrami, ale i budynkami. W Szpitalu im. Rydygiera również mają do pokonania spore dystanse i po kilka kondygnacji. W obu przypadkach są to znacznie większe odległości niż w Wadowicach.

„Tutaj pacjenta przewozi się nowoczesną windą tylko o jedno piętro wyżej, co pozwala twierdzić, że rozwiązanie to jest zarówno dla niego, jak i dla personelu mniej uciążliwe niż w wymienionych powyżej placówkach” - napisała wicestarosta, przytaczając słowa dyrektorki.

Szefowa szpitala podkreśliła, że niemożliwe jest takie zorganizowanie przestrzenne szpitala, by wszystkie oddziały zabiegowe mieściły się na poziomie bloku operacyjnego. I dotyczy to nie tylko placówki w Wadowicach, ale i większości innych, bowiem z reguły są one wielokondygnacyjne. Zapewniła także, iż na zmianę lokalizacji oddziału chirurgii ogólnej (która jest już ostateczna) uzyskana została zgoda Narodowego Funduszu Zdrowia, a wszystko zostało zorganizowane po to, by zapewnić wysoką jakość świadczeń zdrowotnych, gwarantujących bezpieczeństwo i komfort pacjenta.

Foto: WB