Dwa tygodnie temu na terenie Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej
w Wadowicach pojawili się policjanci, którzy wyprowadzili stamtąd dwie pracujące tam osoby i zabrali - na lawecie - jeden z zaparkowanych przed szpitalem samochodów. Wszystko to odbywało się jawnie, na oczach świadków.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, akcja nie miała nic
wspólnego z działalnością szpitala.
Prowadzili ją funkcjonariusze Wydziału do walki z Przestępczością
Samochodową Komendy Miejskiej Policji w
Krakowie. Ponieważ jednak sprawa jest w toku, nie udzielają na
razie dokładniejszych informacji na ten temat. - Dwa tygodnie
temu rzeczywiście prowadzone były działania w Wadowicach.
Natomiast sprawa nie jest zakończona, dalej trwają czynności
operacyjne. Mogę potwierdzić jedynie, że na terenie miasta
zatrzymany został wtedy jeden mężczyzna, ale nie możemy jeszcze
mówić o szczegółach – twierdzi podkomisarz Piotr Szpiech,
rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.
Z nieoficjalnych informacji, do których dotarliśmy, wynika, że
to zatrzymanie miało związek z przestępczą działalnością
szajki handlującej kradzionymi autami, działającej na terenie
całej Polski. Kryminalni zlokalizowali tzw. dziuplę, w której pochodzące z kradzieży samochody są rozbierane na części lub przygotowywane do sprzedaży przez zmianę numerów seryjnych. Ujęty w Wadowicach mężczyzna miał być zamieszany w tę sprawę.
Do tematu powrócimy w najbliższych dniach.
Foto: Pixabay
Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy
o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu,
usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na:
[email protected]
Brak komentarzy