Czteroletnia Martynka Wilczyńska z Jordanowa jest dziewczynką o wyjątkowej urodzie. Na jej drobnej twarzyczce szczególną uwagę przykuwają ogromne, szeroko rozstawione ciemne oczy. Gdy dziewczynka się śmieje, jej tęczówki są tak roziskrzone, jak gwiaździste niebo. Ale dziewczynka nie ma szczęśliwego, beztroskiego dzieciństwa, na które zasługuje...
Martynka praktycznie od urodzenia zmaga się z różnymi problemami zdrowotnymi. Już w drugiej dobie jej życia rodzice zauważyli u niej pierwsze niepokojące objawy. Były to dziwne przebarwienia na skórze. Ale dopiero gdy dziewczynka miała roczek, dowiedzieli się, że ich córeczka cierpi na nieuleczalną chorobę genetyczną - neurofibromatozę typu 1, zwaną też nerwiakowłókniakowatością. Powoduje ona między innymi obniżone napięcie mięśniowe, zaburzenia w rozwoju mowy, a także zmiany skórne. Była to jednak tylko pierwsza z wielu diagnoz, które dotąd postawiono Martynce. Lista jej jest schorzeń jest bardzo długa, o czym pisaliśmy już tutaj.
Aby dziewczynka mogła w miarę normalnie funkcjonować, musi pozostawać pod opieką wielu lekarzy specjalistów i rehabilitantów. Potrzebuje też dalszej diagnostyki. Na to wszystko potrzeba jednak ogromnych środków, a na założoną dla niej zbiórkę na portalu www.siepomaga.pl wpłynęło dotąd mniej niż 8 % kwoty, którą chcieli uzbierać rodzice. Brakuje jeszcze dobrych kilkadziesiąt tysięcy złotych, tymczasem zrzutka dobiega końca. Potrwa jeszcze tylko do 14 stycznia. Zatem to ostatni dzwonek, by pomóc dziewczynce. Zbiórka odbywa się tutaj.
Brak komentarzy