reklama
reklama

Odratowali wychudzonego psa z zanikiem mięśni, od lat więzionego na łańcuchu

MAGAZYN, Wiadomości, 28.12.2023 07:00, eł
Suczka miała problemy zdrowotne, a właściciele, zamiast zabrać ją do weterynarza, uwiązali ją do budy...
Odratowali wychudzonego psa z zanikiem mięśni, od lat więzionego na łańcuchu

Inspektorat Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals, który na początku tego miesiąca rozpoczął działalność w Suchej Beskidzkiej, znowu musiał ratować drastycznie zaniedbanego czworonoga. Tym razem była to suczka, która wiele lat spędziła przykuta łańcuchem do budy. Gdy wolontariusze OTOZ ją znaleźli, była tak wychudzona, że można jej było policzyć wszystkie żebra. Co gorsza, z braku ruchu doszło u niej do zaniku mięśni...

Historia Pusi jest bardzo smutna. Suczka początkowo była domową ulubienicą, której nie brakowało pieszczot i uwagi domowników, ale tylko do czasu, gdy z nieznanych przyczyn zaczęła wypróżniać się w domu. Wówczas jej właściciele, zamiast zabrać ją do weterynarza, by sprawdzić, jakie problemy zdrowotne spowodowały tę sytuację, w bardzo brutalny sposób zadbali o to, by Pusia już nigdy nie nabrudziła w pomieszczeniach mieszkalnych. Uwiązali ją do budy, używając do tego celu solidnego łańcucha, zbyt krótkiego, by suczka miała odpowiednią ilość ruchu... Spędziła na uwięzi wiele lat, zanim dowiedzieli się o niej wolontariusze z suskiego inspektoratu OTOZ. Była wtedy drastycznie wychudzona, a jej tylne nóżki z powodu zaniku mięśni stały się tak słabe, że Pusia czasami się przewraca...

- Właścicielka zapewniała nas, że stan psa wynika z tego „że już taki jest”. Przestrzegała, abyśmy bardzo uważali podchodząc do suczki, bo jest agresywna i może ugryźć. Jak się okazało, opiekunowie Pusi nie odwiedzili weterynarza przez 10 lat, żeby sprawdzić dlaczego Pusia brudzi w domu. Kobieta twierdziła, że nie może jej zabrać do lecznicy, ponieważ suczka „wariuje w aucie”. Po długiej rozmowie właścicielka zdecydowała się zrzec psa. Naszym zdaniem, najbardziej martwiła się o to, czy będzie miała problem z prawem, a nie o to, gdzie psiak wyląduje... Pusia okazała się psem łagodnym, cierpliwym, kochanym i wdzięcznym. Bardzo ładnie zachowywała się w drodze do weterynarza. Nie znaleźliśmy w niej śladu agresji – relacjonują suscy wolontariusze OTOZ.

W Przychodni Weterynaryjnej Arka w Suchej Beskidzkiej okazało się, iż Pusia ma problemy żołądkowo-jelitowe i ogromne pokłady kamienia na zębach. Suczka trafiła do domu tymczasowego, gdzie musi jednak być odizolowana od innych zwierząt na przynajmniej dwa tygodnie, ze względu na brak odrobaczenia i szczepień przeciwko chorobom wirusowym. - Wreszcie jest bez łańcucha, cały czas ma wodę, dostaje w małych odstępach czasu niewielką ilość pożywienia, żeby zmiana diety nie spowodowała jeszcze większych problemów żołądkowych. Ładnie chodzi na smyczy, jak na psa, który był uwiązany przez większość swojego życia. Dostała nową obróżkę, wygodne posłanie i świąteczny sweterek, bo jest taką chudzinką, że bez niego marznie – informują wolontariusze.

Do tej pory byli już na 19 interwencjach, ale tylko jedna z wcześniejszych dotyczyła przypadku równie drastycznego, jak ten ostatni. W niektórych wystarczyło zwykłe pouczenie, jak należy traktować psa, by jego sytuacja uległa szybkiej poprawie.





Foto: OTOZ Animals Inspektorat Sucha Beskidzka

reklama
News will be here

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy