Ma dopiero siedem lat, jest szczera, bezpretensjonalna, bardzo grzeczna i niesłychanie utalentowana. W minioną sobotę wygrała półfinałowy odcinek telewizyjnego programu „Mam Talent!”. Zdobyła najwięcej głosów telewidzów, dzięki czemu gładko awansowała do finału (pisaliśmy o tym tutaj).
Martynka Stawowy z Barwałdu Górnego nie oczekiwała, że odniesie taki sukces. Wynikiem głosowania zaskoczeni byli również jej rodzice – Marta i Łukasz. - Absolutnie nie spodziewaliśmy się tego. W ogóle nie przyszło nam to na myśl. Nawet przygotowywaliśmy Martynkę na porażkę, tłumaczyliśmy jej, że doszła już bardzo wysoko i jeżeli odpadnie w półfinale, to nic się nie stanie, bo odniosła ogromny sukces dostając się do niego – mówi Marta Stawowy.
Każdy, kto oglądał występ siedmiolatki i jej zachowanie na scenie w studiu TVN, nie mógł oprzeć się wrażeniu, że dziewczynka nie czuła w ogóle tremy. Jak podkreśla jej mama, to zasługa jej trenerów – Natalii Gap i Jakuba Pokuty, którzy perfekcyjnie przygotowali ją do tego, by radziła sobie z emocjami. - W garderobie cały czas coś z nią robili – albo nagrywali jakieś wspólne filmiki, albo się z nią bawili i wygłupiali. Czyli po prostu odwracali jej uwagę od występu. W efekcie Martynka wręcz nie mogła się doczekać, kiedy wyjdzie na scenę, tym bardziej, że miała wystąpić bardzo późno, około 21.30 – opowiada mama dziewczynki.
Marta Stawowy zapewnia, że za kulisami programu panowała wspaniała atmosfera. Nie było zawiści między uczestnikami, wręcz przeciwnie – wszyscy starali się nawzajem sobie pomagać. A w każdym razie chętnie pomagali Martynce, najmłodszej uczestniczce ostatniego półfinałowego odcinka. - Szczególnie zaprzyjaźniliśmy się z Adamem Mikołajkiem z Andrychowa. To bardzo fajny, pozytywny, pracowity chłopak. Widać, że jest serdeczny i otwarty. Z Martynką bardzo się nawzajem wspierali – twierdzi Marta Stawowy.
Martynka już szykuje się do finałowego odcinka, który można będzie obejrzeć za niespełna dwa tygodnie. Choć nie ma dużo czasu na przygotowania, jej mama zapewnia, że ona i trenerzy pilnują, by dziewczynka się nie przemęczała. - Wszystko w granicach rozsądku. Dzisiaj Martynka miała godzinny trening, jutro też pojedzie tylko na godzinę – podkreśla mama siedmiolatki.
Zapytaliśmy panią Martę, czy jej córeczka dostanie jednoślad, o którym marzy (przed występem Martynki prowadzący dociekali, na co wyda 300 tys. zł, jeśli je wygra, a ona odparła, że rower). - Martynka ma rowerek, ale już trochę za mały dla niej, dlatego chce nowy. Oczywiście dostanie go, niezależnie od tego, czy wygra w finale, czy nie. Ale to było wspaniałe – ta jej szczera odpowiedź – ze śmiechem mówi Marta Stawowy.
I dodaje, że jeśli Martynka zdobędzie główną nagrodę w programie (czyli wspomniane 300 tys. zł), pieniądze zostaną przeznaczone na jej dalszą edukację taneczną. - Jednak nie oczekuję, że nasza córeczka wygra. Pragnę tylko, żeby jej taniec w finale był pięknym zakończeniem przygody z „Mam Talent!” - twierdzi mama dziewczynki.
Sama Martynka mówi, że bardzo się cieszy swoim sukcesem. Zapytana o plany na przyszłość, odpowiada: - Chcę być zawodową tancerką i uczyć dzieci tańca. Jak wyznaje, bardzo też lubi rysować, a w szkole najbardziej interesuje ją matematyka.
Tutaj można zobaczyć jej półfinałowy występ: https://www.facebook.com/MamTalentTvn/videos/1321462538669627
Brak komentarzy