reklama
reklama

Przemówił w imieniu rowerzystów. „Nie mamy ścieżek rowerowych. To jest tragedia!”

Gospodarka, Wiadomości, 31.03.2023 19:25, eł
Doszło do ostrej sprzeczki z burmistrzem.
Przemówił w imieniu rowerzystów. „Nie mamy ścieżek rowerowych. To jest tragedia!”

Na sesjach Rady Miejskiej w Kętach bywa niewielu mieszkańców. Tylko dwie osoby pojawiają się regularnie i za każdym razem mają dużo do powiedzenia, choć rzadko udaje się z ich wypowiedzi wyłowić coś interesującego. Jednak w piątek (31 marca) na obrady samorządu przyszedł człowiek, który poruszył dość istotny dla wielu problem – zbyt małej ilości ścieżek rowerowych w gminie.

Był to rodowity mieszkaniec Kęt Jacek Zaręba, który - jak twierdzi -„zaraził się” zamiłowaniem do jazdy jednośladem od syna. - Nie jeżdżę dużo, ale cztery tysiące kilometrów rocznie zrobię i w chwili obecnej mogę porównać Kęty do innych gmin. Zapuszczam się na odległość 50-70 kilometrów od mojego miasta. W Kętach w ogóle nie ma ścieżek rowerowych! To, co jest, można potraktować tak, jakby niczego nie było. Jedna ścieżka, którą gmina zrobiła, znajduje się na ulicy Spacerowej i została ostatnio przedłużona w czasie budowy obwodnicy północno-zachodniej, ale już droga, która została wybudowana między ulicami Mickiewicza i Staszica, nie ma takiej dróżki. Wiadomo też, że przedłużenie od Staszica do Klasztornej, które dopiero będzie budowane, również nie będzie jej miało – powiedział.

Rozwodził się również nad „walorami” ścieżki rowerowej wzdłuż drogi wojewódzkiej 948 - ulicy Mickiewicza w Kętach i jej przedłużenia wiodącego przez Nową Wieś i kolejne miejscowości. - To jest trasa dla masochistów. Wszyscy rowerzyści mówią, że tamtędy nie da się jeździć. I to jest prawda. Tragedia! - stwierdził.


Jak dodał, w gminie nie ma ani jednej ścieżki rowerowej typowo rekreacyjnej, bowiem wszystkie wiodą równolegle do ulic. Dlatego, gdy ktoś chce się wybrać na wycieczkę jednośladami z rodziną, w otoczeniu przyrody, z dala od ruchu samochodowego, musi zapakować rowery na dach auta i udać się do innej gminy. - Wiem, że to są duże koszty i nie da się tego zrobić od razu, ale można to robić sukcesywnie. Remontując drogi, budujmy ścieżki – zaapelował.

Burmistrz Kęt Krzysztof Klęczar odparł: - Ja bym użytkowników ścieżek rowerowych podzielił na dwie grupy – na amatorów i zawodowców. Absolutnie nie przyjmuję pana argumentu w związku ze ścieżką w ciągu drogi wojewódzkiej, o którą ja osobiście walczyłem i do której gmina się dołożyła. Mam informacje od ludzi, którzy jeżdżą półzawodowo, wyczynowymi rowerami typu kolarskiego, że faktycznie ta ścieżka nie daje im tej satysfakcji, jakiej by chcieli. Ale zakładam, że 80 procent użytkowników ciągów pieszo-rowerowych to są amatorzy, dla których ta ścieżka jest absolutnie wystarczająca. A na takie dla zawodowców na dzień dzisiejszy gminy Kęty nie stać. Uważam, że ważniejsze jest, żeby pieniądze publiczne inwestować w ścieżki, które będą służyły transportowi i rekreacji, a nie sportowi wyczynowemu.

Na to Jacek Zaręba zapytał go, czy kiedykolwiek zdarzyło mu się jechać dróżką rowerową wzdłuż ulicy Mickiewicza. - Od ronda na alei Jana Pawła II do Nowej Wsi nie stanowi ona jednego ciągu. Trzeba wjechać na ulicę – zaznaczył. Krzysztof Klęczar stwierdził, że wie nawet, komu gmina ten bubel zawdzięcza. - Może radny Lesław Kuźma panu odpowie, bo to on był wtedy szefem Komisji Gospodarczej, dlaczego rondo w Nowej Wsi tak wybudowano, że tam nie ma ciągłości tej ścieżki – powiedział.

Następnie podkreślił: - Nie było nic, a dzięki tej kadencji przez wszystkie sołectwa zlokalizowane wzdłuż drogi wojewódzkiej 948 możemy przemieścić się rowerem. Młodzież, seniorzy, a także rodziny z dziećmi dojeżdżają od Łęg, przez Bielany i Nową Wieś do Kęt ponad ośmiokilometrowym ciągiem pieszo-rowerowym. To jest zasługa tej kadencji, nie dam sobie tego odebrać. Kolejne etapy obwodnicy są budowane i tam również jest ścieżka rowerowa. Pan mówi, że trzeba rower brać na bagażnik i wyjeżdżać do okolicznych miast. Dlaczego? Na parkingu przy hali sportowej i basenie, gdy tylko troszkę dobrej pogody się zrobi, zaraz pojawiają się samochody z hulajnogami, rowerami i wózeczkami dla dzieci, bo ludzie chcą pojeździć po alejkach na dwudziestu hektarach naszych parków.

Wymiana zdań między burmistrzem a Jackiem Zarębą stawała się coraz ostrzejsza, aż wreszcie zakończył ją przewodniczący Rady Miejskiej Marek Nycz, przypominając, że jeszcze jeden mieszkaniec czeka na możliwość zabrania głosu.


Foto: Pixabay

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

panda, 31.03.2023 21:10

NIEDORAJDA burmistrz DZIELI NAAMATORÓW I ZAWODOWCOW,TO MY KĘCZANIE DZIELIMY NA ZARADNYCH BURMISTRÓW I NA NIEDOŁĘGOW I TY NALEŻYSZ DO TYCH DRUGICH ZRESZTĄ TAK JAK CAŁE KO