Gdy słońce wychodzi zza chmur, a temperatura powietrza się podnosi, rośnie też chęć do spacerowania. Niestety, u schyłku zimy w Andrychowie trudno jest znaleźć miejsce, gdzie w czasie przechadzki nasz zmysł estetyczny nie cierpi z powodu wszędobylskich śmieci. Kiedy to się zmieni?
Jak dowiedzieliśmy się od komendanta Straży Miejskiej w Andrychowie Krzysztofa Tokarza, już na początku kwietniu powinny rozpocząć się działania, które pozwolą oczyścić miasto z odpadów. Pomogą w tym bezrobotni zatrudnieni do prac interwencyjnych. - Chcemy wysprzątać te obszary, gdzie śmieci pojawiły się w okresie jesienno-zimowym, a następnie umieścić tam fotopułapki, aby spróbować wyłapać osoby zanieczyszczające te tereny. Takie mamy plany na ten rok – informuje Krzysztof Tokarz.
W 2021 roku andrychowska Straż Miejska zaopatrzyła się w dwie kamery z czujnikami ruchu, po to właśnie, by wychwytywać osoby, które wyrzucają odpady do lasów, przydrożnych rowów czy na brzegi potoków. Choć urządzenia są tylko dwa, w gminie można spotkać kilkanaście tabliczek informujących o ich istnieniu. Fotopułapki krążą pomiędzy wszystkimi tymi lokalizacjami i tylko strażnicy miejscy wiedzą, gdzie w danym momencie się one znajdują. Na wiosnę kamery zaczną się pojawiać również w miejscach, gdzie ich do tej pory nie było, a które słyną z dużej ilości śmieci.
- Mam nadzieję, że dzięki systematycznemu działaniu i zatrudnieniu grup interwencyjnych uda nam się podnieść poziom czystości w naszym mieście. W ubiegłym roku, gdy mieliśmy trzech takich pracowników, to interwencje zgłaszane przez mieszkańców udawało nam się załatwiać nawet w ciągu 24 godzin – mówi komendant.
Czy fotopułapki rzeczywiście pozwalają wyłapać osoby zaśmiecające miasto? Krzysztof Tokarz przyznaje, że ich działanie jest raczej odstraszające. Po prostu wielu „śmieciarzy” rezygnuje z wyrzucania odpadów w miejscach, które mogą być monitorowane. - Na podstawie wizerunku z fotopułapki trudno jest ustalić tożsamość takiej osoby, jeżeli urządzenie nie zarejestruje na przykład tablicy rejestracyjnej samochodu, którym ona przyjechała. Zidentyfikowanie człowieka wymaga dalszej, żmudnej pracy. Często pomaga prześledzenie nagrań z dużo bardziej efektywnego monitoringu miejskiego w okolicy. Jakość jego kamer jest bowiem nieporównywalnie wyższa od fotopułapek – twierdzi komendant.
Jak relacjonuje, był na przykład taki przypadek, że fotopułapka zarejestrowała tylko kolor i kontury samochodu, z którego wyrzucono odpady. Ale operator monitoringu wizyjnego zidentyfikował ten sam pojazd na nagraniach z innego miejsca i w ten sposób udało się „wyłuskać” jego numer rejestracyjny, a następnie dotrzeć do jego właściciela. - Podobnie zdarza się, gdy dzięki fotopułapce wiemy, jak ubrana była dana osoba. Jeśli potem zarejestruje ją inne kamera, w lepszym ujęciu, daje nam to już podstawy do wszczęcia postępowania. Tak że pomoc fotopułapki jest nie bez znaczenia, bo dzięki niej zyskujemy pierwszy punkt zaczepienia – podkreśla Krzysztof Tokarz.
Foto: Edyta Łepkowska
Brak komentarzy