Obecnie, gdy w każdym prawie domu jest po kilka samochodów, z komunikacji publicznej korzysta znacznie mniej osób niż dawniej. Koszty prowadzenie działalności rosną, a pasażerów ubywa, nic więc dziwnego, że przewoźnicy rezygnują z nierentownych linii. Tak też miał zamiar postąpić jeden z dwóch tych, którzy kursują z Wadowic do Ponikwi.
Ostatnio na przystankach pojawiły się wywieszki informujące, że od 1 października jego kursy na tej trasie nie będą realizowane. Dla części mieszkańców to był ogromny cios. Miał wprawdzie pozostać drugi przewoźnik kurujący między tymi miejscowościami, ale tylko dwa razy dziennie w każdą stronę. A to stanowczo za mało, by zaspokoić potrzeby pasażerów.
Jak się jednak okazuje, ich prośby zostały wysłuchane. Na razie sytuacja komunikacyjna na trasie z Ponikwi do Wadowic się nie zmieni. W październiku nadal będą ją obsługiwali obydwaj dotychczasowi przewoźnicy. Jak długo to potrwa, nie wiadomo. Firma Janusza Chachuły, która miała z niej zniknąć, warunkowo pozostanie. Teraz dużo zależy od ilości pasażerów w busach.
Jednak mieszkańcy liczą przede wszystkim na pomoc burmistrza Wadowic Bartosza Kalińskiego. Chcieliby, aby uruchomił nową linię komunikacji gminnej, która objęłaby swoim zasięgiem Ponikiew.
Foto: nadesłane
Brak komentarzy