Jedyną nadzieją dla mieszkańców Laskowej i Smolic na ocalenie podstawówek w tych miejscowościach jest negatywna opinia małopolskiej kurator oświaty w sprawie ich likwidacji. Władze gminy są bowiem na razie niewzruszone ich rozpaczą i apelami.
Dużą akcję protestacyjną przygotowali rodzice i dziadkowie uczniów oraz przedszkolaków z Laskowej. Uczestniczyli w niej również mieszkańcy Trzebieńczyc i Grodziska. Wprawdzie Rada Miejska w Zatorze podjęła już uchwały intencyjne w sprawie likwidacji szkół podstawowych w Smolicach i Laskowej, ale sprawa nie jest jeszcze przesądzona. Jeśli małopolska kurator oświaty Barbara Nowak okaże się przeciwna zamknięciu obu placówek, samorząd będzie miał związane ręce. Co prawda władzom gminy pozostanie jeszcze droga odwoławcza, ale ta zawsze jest długotrwała.
Dlatego rodzice uczniów protestują, by ich głos odbił się szerokim echem i miał większą siłę oddziaływania. Pani Agnieszka z Laskowej powiedziała w czasie akcji protestacyjnej, że musiała zapisać syna do innej szkoły, bo jego klasy nie udało się uruchomić w miejscowej podstawówce z powodu zbyt małej liczby uczniów. - Bardzo chciałabym, żeby moje dziecko wróciło tutaj do szkoły, bo jest dzieckiem niepełnosprawnym. Tam, gdzie teraz się uczy, ma – niestety - bardzo złe warunki. Klasy są ciasne i przepełnione – podkreślała kobieta. Zaś pani Stanisława z tej samej miejscowości mówiła z żarem w głosie: - Ta szkoła jest naszym sercem i domem kultury, spotykamy się w niej przy każdej okazji!
Burmistrz Zatora Mariusz Makuch twierdzi, że likwidacja jest tylko formalna, bowiem obie szkoły, zgodnie z uchwałami intencyjnymi, mają zostać włączone w strukturę placówek w Zatorze i Podolszu. Ale nauka tylko początkowo będzie się nadal odbywała w Laskowej i Smolicach. Potem poszczególne klasy zostaną przeniesione do większych szkół, a na miejscu pozostaną tylko oddziały przedszkolne.
Foto: Facebook/Laskowa Sołectwo
Brak komentarzy