reklama
reklama

Jak to jest z tą wycinką drzew na Pańskiej Górze? Radna docieka prawdy

Gospodarka, Wiadomości, 21.02.2022 16:00, Edyta Łepkowska

Dane ze starostwa rozmijają się z tymi z andrychowskiego magistratu.

Jak to jest z tą wycinką drzew na Pańskiej Górze? Radna docieka prawdy

Wiele osób spacerujących po Pańskiej Górze w Andrychowie z bólem serca patrzy na spustoszenia, które w tamtejszym drzewostanie poczyniono w ramach wycinki poprzedzającej rewitalizację tego terenu. Jak już pisaliśmy, podczas ostatnich obrad andrychowskiego samorządu radna Alicja Studniarz dociekała, ile drzew już padło, a ile jeszcze pójdzie pod topór. Niedawno dostała odpowiedź w tej sprawie.

Alicja Studniarz to rodowita andrychowinaka, mocno związana ze swoim miastem. Jak dla wielu innych mieszkańców Andrychowa, Pańska Góra jest dla niej jednym ulubionych miejsc spacerowych. Dotkliwie ranił ją widok okazałych i zdrowych drzew, które padły ofiarą wprowadzanych tam zmian. – Niektóre zostały wycięte wprost ze środka lasu. Bynajmniej nie z trasy przyszłych alejek, tylko tak spomiędzy innych drzew. Te słabsze, mniejsze zostają, a obok usuwa się dorodne i zdrowe. Sensu i racjonalności naprawdę trudno tu szukać – podkreśla Alicja Studniarz.

Na ostatniej sesji Rady Miejskiej poprosiła o podanie ilości tych już wyciętych i przeznaczonych do wycinki (również z obszaru Stawu Anteckiego), a także informację, co stało się z drewnem i ile gmina pozyskała pieniędzy z tytułu jego sprzedaży. Kierowniczka Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa andrychowskiego magistratu Ewa Rohde-Trojan powiedziała wówczas: – Było to kilka przetargów, podzielonych na kilka części. A w każdej z nich jeszcze zdarzało się, że odstępowaliśmy od wycięcia części drzew. Aby nie podawać nieprawdziwych danych, przygotuję je na piśmie i przekażę pani radnej.

Alicja Studniarz zgodziła się udostępnić nam uzyskaną odpowiedź, kiedy już ją dostanie. Z pisma, które przygotował dla niej zastępca burmistrza Mirosław Wasztyl wynika, że z terenu Stawu Anteckiego usunięto 715 drzew, a z samej Pańskiej Góry 187. W planach jest jeszcze wycinka 1094 kolejnych, z obszaru dawnego sadu. „Sprzedaż drewna była uwzględniana w ramach procedur przetargowych na usunięcie drzew i krzewów. Składając ofertę, wykonawca przedstawiał w formularzu ofertowym proponowaną przez niego cenę za wykonanie usługi oraz składał ofertę na zakup drewna (…) Wartość drewna (rozumiana jako cena minimalna) była szacowana przez osobę działającą na zlecenie gminy, posiadającą uprawnienia brakarza” – napisał Mirosław Wasztyl. Z jego pisma wynika, że dotychczas do gminnej kasy wpłynęły z tego tytułu niespełna 93 tys. zł, aczkolwiek to jeszcze nie jest wszystko, bowiem wycinka nie została zakończona. Cena jednostkowa metra sześciennego drewna z Pańskiej Góry i terenu Stawu Anteckiego wynosiła (w zależności od jego rodzaju) od 200 do 350 zł, zaś z dawnego sadu – od 70 do 100 zł. Poniżej publikujemy pełną treść pisma Mirosława Wasztyla.


Odpowiedź wiceburmistrza nie usatysfakcjonowała radnej. - Ponieważ liczby, które zostały mi podane, znacząco odbiegały zarówno od numerów widniejących na drzewach (a te oznaczają, że dane drzewo jest do wycinki - informacja od leśnika), jak i nieoficjalnych danych ze starostwa powiatowego, dlatego postanowiłam to sprawdzić. Zwróciłam się więc z zapytaniem do Wydziału Środowiska Starostwa Powiatowego w Wadowicach. Zapytałam, na wycięcie ilu drzew gmina Andrychów otrzymała pozwolenie – relacjonuje Alicja Studniarz. - Po uzyskaniu odpowiedzi poczułam się po raz kolejny zlekceważona przez naszych włodarzy. Pan burmistrz Wasztyl, doskonale wiedząc, o co pytam i co mnie interesuje, albo celowo odpowiedział mi literalnie na zadane pytanie - ile wycięto drzew (a nie - ile zostanie wyciętych zgodnie z uzyskanymi pozwoleniami, bo wycinka nadal trwa), albo znacząco minął się z prawdą.

Z pisma, które radna otrzymała ze starostwa (publikujemy je pod artykułem) dowiadujemy się, że gmina Andrychów złożyła pięć wniosków o wydanie zezwolenia na wycinkę w sumie 4232 drzew, zaś dostała zgodę na usunięcie 4017 z nich. Zaś z informacji przekazanych przez wiceburmistrza wynika, że tych już wyciętych i planowanych do usunięcia jest tylko połowa z tego. - Dlaczego czuję się zlekceważona? Ano dlatego, że taka lub podobna sytuacja zdarza się nie pierwszy raz i dotyczy nie tylko mnie, ale i innych radnych opozycyjnych. Zadając niewygodne pytania, jesteśmy po prostu zbywani. Burmistrz jeden, drugi i trzeci, ale również i niektórzy kierownicy wydziałów czy też pan przewodniczący Babski odpowiadają nam pytaniem na pytanie w taki sposób, żeby de facto nie odpowiedzieć, kluczą, wygłaszają tyrady, z których nic nie wynika i które są przysłowiowym nawijaniem makaronu na uszy. To są w moim odczuciu kpiny z demokracji, samorządności i transparentności jednostki samorządowej. Ja wiem, że te drzewa już poległy i nikt ich nie wskrzesi, ale andrychowianie powinni o tym wiedzieć, znać po prostu prawdę. Jest takie stare powiedzenie "nie było nas - był las, nie będzie nas - będzie las", ale czy na pewno w Andrychowie? – mówi rozgoryczona Alicja Studniarz.




Foto: nadesłane

reklama
News will be here

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

hebes1125, 21.02.2022 21:03

A ja pisałem żeby to powstrzymać i co i nic. Wszędzie o ekologi o sadzeniu drzew aby zatrzymać wody gruntowe itd. A tu Pan B. ścina wszystko jak leci. Ktoś zapewne na tym kasę zrobił.

tomekx, 21.02.2022 19:35

Oj czyżby alicja stuniarz przejmowała po krzysztofie kubieniu pałeczkę w krytykowaniu wszystkiego co się dzieje w Andrychowie? Alicja /wszystko źle/ bo to zrobił burmistrz Żak?

Zakolog, 21.02.2022 19:28

Szanowna Pani Alu – przepraszam za ten fraternistyczny zwrot, dopuszczony jednak przez etykietę naszego forum. Oczywiście po wyborze Pani na stanowisko burmistrza Andrychowa, do czego nie ma najmniejszych wątpliwości podczas nadchodzących wyborów, będę się zwracał z pełnym - przynależnym tytułem. W odpowiedzi na Pani zapytanie, nasz Mirek mocno się walnął, jest to o tyle zadziwiające, iż przynajmniej w moim odbierze, jest to jedyny umysł po stronie urzędu, który jest wstanie ogarniać po całości. Otóż z informacji Mirka wynika, iż nasz magistrat nie posiada żadnej kontroli na majątkiem mieszkańców i wartość drewna oparł na szacunku brakarskim i to szacunku przeprowadzonym przez bliżej nieokreśloną osobę po kursie brakarskim. Zwracam uwagę, że zgodnie z zarządzeniem Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych, szacunek brakarski jest przybliżoną formą oferty handlowej, będąca podstawą planu sprzedaży drewna. Sama realna sprzedaż odbywa się poprzez realną manipulację i rzeczywisty pomiar drewna. Mirek przyznaje, iż nikt ze strony urzędu nie kontroluje ilości sprzedawanego drewna, a cała operacja sprzedaży odbywa się na oko i to oko wykonawcy wycinki. W tej sytuacji narzuca się pytanie – dlaczego nasz urząd nie zlecił tego zadania Lasom Państwowym, tylko jakiejś prywatnej osobie ?