Droższe bilety i dużo mniej osób uprawnionych do darmowych przejazdów

Rada Miejska w Andrychowie zadecydowała o podniesieniu cen biletów w komunikacji miejskiej. Dodatkowo, jak już zapowiadaliśmy wcześniej, uczniowie i studenci też będą musieli płacić za przejazdy.

Operator miejskiej komunikacji w gminie Andrychów, czyli PKS Południe ze Świerklańca zaapelował do władz gminy o wprowadzenie tej podwyżki, ponieważ znacząco wzrosły koszty obsługi połączeń. Jak argumentował, ceny oleju napędowego w ciągu roku podskoczyły o około 44 (z 4,59 zł netto do 6,58 zł). Od stycznia wyższa jest też płaca minimalna, co wpływa na wysokość wynagrodzeń pracowników. Nie bez znaczenia jest również wzrost cen energii elektrycznej oraz ogrzewania, zniesienie tarczy antyinflacyjnej i wprowadzenie 23-procentowego podatku VAT na paliwo. Zarząd PKS Południe zasugerował, że jeśli nie dojdzie do poniesienia cen biletów, firma będzie zmuszona rozwiązać umowę z gminą, nawet pomimo tego, iż wiąże się to z zapłaceniem kary umownej...

- Jesteśmy poddani pewnego rodzaju szantażowi, który w polskim prawie jest zabroniony. Firma już drugi raz w ten sposób zaszantażowała Radę Miejską, bo już wcześniej taka sytuacja miała miejsce. I jestem pewien, że następna podwyżka nastąpi za pół roku, kiedy znowu to wszystko nie będzie się bilansowało – mówił radny Krzysztof Kubień. - Po raz kolejny będziecie obciążać mieszkańców dodatkowym kosztem życia, ponieważ ktoś nieudolnie zarządza wszystkimi działami, które są w gestii burmistrza Andrychowa. Radna Alicja Studniarz wypowiadała się w podobny sposób, również nazywając przekaz od firmy PKS Południe szantażem.

Zastępca burmistrza Andrychowa Mirosław Wasztyl stwierdził, że to jest jej subiektywne odczucie. - Ja traktuję prawa i obowiązki stron, które wynikają z podpisanej umowy przetargowej jak naturalną część naszych biznesowych relacji. Każdy ma prawo przedstawić swoje stanowisko. To stanowisko jest o tyle uczciwe, że opiera się na rzeczywistych faktach przez nas zweryfikowanych. My również również potrafimy zweryfikować aktualny poziom cen danej usługi, chociażby z najnowszych przetargów, które w tym zakresie się odbywają i uważamy, że świadczenie usługi na poziomie cen z 2017 roku powoduje pogłębiający się kryzys finansowy wykonawcy. Nie jest to, oczywiście, naszym problemem. Problemem jest to co innego – to, że jeżeli wykonawca zgodnie z umową może zaprzestać wykonywania tej usługi, my w takiej sytuacji musimy w trybie awaryjnym wybrać przewoźnika, który gwarantuje taką samą jakość usługi i porównywalny jej koszt, co, jak już wiemy, będzie nierealne – powiedział.

Przewodniczący Rady Miejskiej Roman Babski zwracał uwagę na fakt, że samorząd nie ma wpływu na zmieniające się koszty życia. - Ale mamy wpływ na to, by mieszkańcy dzisiaj poczuli ulgę – grzmiał radny Wiesław Mikołajek.

Kiedy jednak doszło głosowania nad nowymi cenami, większość samorządowców była za ich wprowadzeniem. Tak, jak już wcześniej zapowiadaliśmy, bilet normalny jednorazowy podrożeje z 3 zł do 3,50 zł, ponadto zniesione zostaną darmowe przejazdy dla uczniów i studentów. Będą oni płacić za bilety tyle samo, co emeryci i renciści po sześćdziesiątce, czyli 1 zł. Do bezpłatnych przejazdów upoważnieni mają być tylko seniorzy po 75. roku życia, dzieci do lat siedmiu i inwalidzi z najwyższym stopniem niepełnosprawności.

Bilety miesięczne będą droższe niż wcześniej pisaliśmy, ale mają obowiązywać na linie łączone. Czyli, jeśli ktoś zwykle jeździ jedną z nich, ale czasem także innymi, będzie mógł korzystać na wszystkie z tego samego biletu. Koszt normalnego wyniesie 120 zł, a ulgowego dla uczniów, studentów oraz emerytów i rencistów od 60 do 74 lat – 40 zł.

Zmiany mają wejść w życie po upływie 14 dni od ogłoszenia wprowadzającej je uchwały w Dzienniku Urzędowym Województwa Małopolskiego. W praktyce oznacza to, że podwyżki można się spodziewać w drugiej połowie lutego.

Foto: WB