Pierwsze zbiórki na leczenie Julki Krzemińskiej ze Stryszawy ruszyły w 2021 roku. Potem były kolejne. Dziewczynka przeszła niejedną operację, wiele cykli chemioterapii i radioterapii, zastosowano u niej również nowoczesną terapię protonową. Leczenie znosiła bardzo dzielnie, nie uskarżając się na częste pobyty w szpitalu, ból i złe samopoczucie. Teraz już nie cierpi…
Kiedy Julka miała dziesięć lat, zdiagnozowano u niej nowotwór złośliwy tkanki miękkiej - Mięśniakomięsak prążkowanokomórkowy, który rozwinął się w jej prawej nodze. Dziewczynce amputowano część stopy wraz z małym palcem, a to był tylko początek leczenia. Potem były kolejne zabiegi operacyjne, chemioterapia, radioterapia. Jej mama Teresa największe nadzieje pokładała w nowoczesnej terapii protonowej. Sama Julka długo wierzyła, że pokona chorobę i wróci do konnej jazdy, która była jej wielką pasją. Pisaliśmy o niej tutaj.
Mieszkańcy powiatu suskiego, którzy wspierali finansowo leczenie dziewczynki, z nadzieją śledzili informacje o kolejnych jego etapach, z nadzieją czekając na wieści o jakimś przełomie. Nie dopuszczali do siebie myśli, że dziewczynka może odejść tak młodo. Niestety, dożyła tylko 12 lat, pozostawiając po sobie ogromną pustkę i rozpacz w sercach bliskich jej osób. Jej mama poprosiła na Facebooku, by nie przysyłać jej kondolencji, bo to dla niej zbyt trudne...
Julka zmarła w ostatni poniedziałek. Jej pogrzeb odbędzie się w piątek, 8 grudnia. Msza święta żałobna rozpocznie się o 13. 00 w kościele św. Anny w Stryszawie Górnej.
Foto: Facebook/Pomaganie przez licytowanie - Julia na wojnie z nowotworem
Brak komentarzy