Jak już pisaliśmy, w ostatnią niedzielę (13 listopada) młody mężczyzna zaatakował nożem mieszkającego w Kalwarii Zebrzydowskiej kierowcę biskupa Roberta Chrząszcza. Do napaści doszło w Myślenicach, gdzie hierarcha gościł z wizytacją kanoniczną. Teraz już wiadomo, że nożownik będzie odpowiadał za usiłowanie zabójstwa i naruszenie czynności narządów ciała na okres dłuższy niż tydzień.
Atak miał miejsce w sąsiedztwie kościoła pod wezwaniem Podniesienia Krzyża w Myślenicach. Gdy kierowca biskupa wysiadł z zaparkowanego tam samochodu, by zrobić kilka zdjęć, rzucił się na niego 30-letni mężczyzna. Zadał mu ciosy w głowę i klatkę piersiową w okolicach obojczyka, a kiedy zaatakowany mężczyzna wyrwał mu nóż, uciekł. Policja odnalazła go i zatrzymała po upływie około trzech godzin.
Mimo przypuszczeń, że atak na kierowcę biskupa mógł być efektem nagonki na Kościół, nie potwierdzają tego ani zeznania napastnika, ani wypowiedzi poszkodowanego 56-latka. Jak się okazuje, sprawca, który notabene był pijany w sztok (w momencie zatrzymania miał 3 promile alkoholu w organizmie), nie wiedział, kim jest jego ofiara. Pił od kilku dni i jak przez mgłę pamięta całe zajście. Wie co prawda, że zaatakował jakiegoś mężczyznę, ale nie może sobie przypomnieć, dlaczego to zrobił...
30-latek stwierdził też, iż zawsze nosi przy sobie nóż. Jak się okazuje, nie pierwszy raz dopuścił się podobnego przestępstwa. Był już wielokrotnie karany za różne czyny, w większości przypadków w Wielkiej Brytanii. Poraniony przez niego mieszkaniec Kalwarii Zebrzydowskiej nadal przebywa w szpitalu.
Foto: Pixabay
Brak komentarzy