W sierpniu pisaliśmy o problemie mieszkańców osiedla Kościuszki w Kętach, gdzie na skwerze pomiędzy blokami lubią wieczorami przesiadywać młodzi ludzie. Oczywiście, gdyby tylko siedzieli i rozmawiali, nikomu by to nie przeszkadzało. Ale nastoletni chłopcy i dziewczęta, którzy upodobali sobie to miejsce, głośno słuchają hip-hopu, piją alkohol, krzyczą, klną, a jeśli ktoś prosi ich o spokojniejsze zachowanie, obrzucają go wyzwiskami. Jednak nie tylko w tej części miasta mieszkańcy zmuszeni są znosić takie ekscesy.
Problem spożywania alkoholu w miejscach publicznych istnieje wszędzie. Zawsze znajdą się osoby, które z różnych względów decydują się urządzać alkoholowe libacje pod chmurką i to bynajmniej nie we własnych ogródkach. Nie zawsze jest to jednak uciążliwe dla osób, które nie borą udziału w tych pijatykach. Na przykład przy ulicy Żwirki i Wigury w Andrychowie jest grupa amatorów wyskokowych trunków, którzy regularnie spotykają się w zaroślach za sklepem koło tamtejszego osiedla bloków. Panowie jednak nie hałasują i nie zaczepiają mieszkańców, toteż nikomu nie przeszkadza sposób, w jaki spędzają czas.
Zupełnie inaczej jest na osiedlu Kościuszki w Kętach. Równie głośne alkoholowe libacje odbywają się też w innych częściach tego miasta oraz kęckiej gminy. Tak jest również na osiedlach Nad Sołą i Sikorskiego, a także obok jednego ze sklepów w Nowej Wsi oraz w sąsiedztwie stacji kolejowej w Bulowicach. Priorytetowymi zadaniami dzielnicowych działających w tych rejonach jest właśnie wyeliminowanie przypadków zakłócania ładu i porządku publicznego przez osoby spożywające alkohol. Czy im się to uda? Na pewno nie jest to łatwe zadanie. Owszem, jeśli policja będzie często „gnębić” uczestników takich alkoholowych libacji, z pewnością przeniosą się oni w inne miejsce. Ale tam prawdopodobnie znów będą komuś przeszkadzać...
Foto: Pixabay
Brak komentarzy