reklama
reklama

Mama trójki małych dzieci walczy o życie

MAGAZYN, Wiadomości, 05.03.2023 13:36, eł

Marzy o tym, by ujrzeć, jak dorastają, ale została jej już tylko jedna szansa na to, by przedłużyć swoje życie...

Mama trójki małych dzieci walczy o życie

Trzydziestoletnia Aleksandra Ptak z Zawadki jest piękną kobietą, żoną i matką trójki dzieci. Gdy urodziła najmłodszą pociechę, planowała, że po zakończeniu urlopu macierzyńskiego wróci do pracy. Choć od tamtej pory minęły prawie dwa lata, nie udało jej się tego zrealizować. Zamiast bowiem cieszyć się życiem, pani Ola walczy ze śmiertelną chorobą – złośliwym nowotworem mózgu. Wyczerpała już wszystkie możliwości leczenia dostępnego w ramach NFZ, ale się nie poddaje...

Problemy zdrowotne Aleksandry Ptak zaczęły się już od 10 lat temu. Pewnego dnia w 2013 roku dwudziestoletnia wówczas kobieta obudziła się z potężnym bólem głowy, nudnościami i wymiotami. Okazało się również, że ma bardzo podwyższone ciśnienie. Trafiła do szpitala w Suchej Beskidzkiej, gdzie wykonano jej tomografię komputerową głowy. - Wyszło na niej jakieś zaciemnione pole, ale lekarze nie byli w stanie powiedzieć, czy będzie się tam coś tworzyło, czy to tylko taka „uroda mózgu” - wspomina pani Ola.

Od tamtej pory kobieta miała regularnie chodzić na konsultacje do neurologa, ale z czasem tego poniechała, bo nie miała już więcej żadnych niepokojących objawów. Wróciły, gdy pani Ola była w ciąży z trzecim dzieckiem, aczkolwiek z początku były dość niepozorne. Kobiecie dokuczały bóle głowy, które jednak szybko przechodziły po zażyciu pigułki przeciwbólowej.

- Oprócz tego drętwiała mi prawa ręka, ale ponieważ mam zdiagnozowaną ukrytą cieśń nadgarstka, więc to nie było specjalnie niepokojące. Miałam również luki w pamięci, ale zrzucałam to na ciążę, bo nie od dziś wiadomo, że w tym okresie u kobiet zdarzają się takie problemy. Potrafiłam na przykład zapomnieć, czy zamknęłam drzwi do mieszkania, po czym okazywało się, że tego nie zrobiłam – opowiada pani Ola.

Do neurologa poszła dopiero, gdy do tego wszystkiego doszły jeszcze krótkie incydenty utraty świadomości. Zdarzyło się to latem 2021 roku, kiedy jej najmłodsza pociecha miała już trzy miesiące. Aleksandra Ptak dostała wtedy skierowanie na rezonans magnetyczny, ale ponieważ znów czuła się dobrze i nie miała żadnych szczególnych objawów, postanowiła zaczekać z tym, aż skończy karmienie córeczki piersią. Dlatego na badanie poszła dopiero w styczniu 2022 roku.


- Na wyniku, który dostałam, nie było napisane, że jest podejrzenie choroby nowotworowej czy guza mózgu. Użyto tam sformułowania „podejrzenie zmiany rozrostowej”. Nie mając wiedzy medycznej, nie byłam świadoma powagi sytuacji. Do neurologa umówiłam się na pierwszy wolny termin, który wypadał jakieś półtora miesiąca później. Gdy pokazałam wynik pani doktor, wstrząśnięta zapytała, dlaczego nie przyszłam wcześniej... – mówi Ola Ptak. Neurolog skierowała ją na dalszą diagnostykę, która potwierdziła, że kobieta ma nowotwór mózgu.

Wtedy Aleksandra Ptak jeszcze boleśniej zderzyła się z brutalną rzeczywistością polskiego systemu ochrony zdrowia. Miała jak najszybciej zgłosić się do neurochirurga, ale na NFZ mogłaby to zrobić dopiero za... 14 miesięcy. Z konieczności udała się do lekarza tej specjalności prywatnie. Dzięki temu szybko przeszła operację usunięcia guza. - Okazało się, że jest on zlokalizowany w tak fatalnym miejscu, że groził mi jednostronny paraliż. Ile się dało, lekarze wycięli, ale nie można było usunąć go w całości – relacjonuje pani Ola.

Choć zabieg się powiódł, kobieta miała po nim słabszą prawą stronę ciała i afazję (straciła zdolność do rozumienia i tworzenia wypowiedzi). - Jedyne, co potrafiłam powiedzieć, to „dobrze, dziękuję”. I długo jeszcze miałam problemy z myśleniem logicznym, trudno mi też było skupić się na czymkolwiek. Nie wiedziałam, jak wykonać proste czynności, na przykład zrobić herbatę czy jedzenie dzieciom. W dwa tygodnie po operacji poszłam z młodszą córeczką do szpitala i tam sytuacja zmusiła mnie, żeby to myślenie poprawić. Wtedy afazja zaczęła się stopniowo cofać – wyznaje kobieta.

Aleksandra Ptak ma nowotwór złośliwy mózgu zwany skąpodrzewiakiem. Od czasu operacji przeszła protonoterapię, a teraz jest w trakcie ostatniej dostępnej w ramach NFZ formy leczenia – chemioterapii. Zaczęła ją jesienią ubiegłego roku, a zakończy za trzy miesiące. - Neurochirurg, pod którego opieką jestem, doktor Marek Zdeb zaproponował mi, żebym później zdecydowała się leczenie marihuaną medyczną. Są badania, z których wynika, że jest ona skuteczna w przypadku glejaka. A mój guz jest jego rodzajem. Marihuana ma blokować namnażanie się komórek nowotworowych. Dlatego chcę tego spróbować, choć wiem, że gdy podejmę to leczenie, będę musiała stosować je do końca życia - mówi pani Ola.

Terapia marihuaną medyczną nie jest tania (może kosztować nawet 2,5 tys. zł miesięcznie), ale kobieta nie ma wyboru. Musi robić, co tylko w jej mocy, by nie osierocić zbyt wcześnie swoich dzieci – Anielki, Karolka i Ani. Młodsza córeczka nie skończyła jeszcze dwóch lat – urodziny będzie miała dopiero w kwietniu. Starsza ma osiem lat, a synek prawie siedem. - Bardzo mnie potrzebują i jeszcze wiele lat będą potrzebowały, zwłaszcza najmłodsza. Nie mogę ich zawieść – podkreśla Aleksandra Ptak.

Pani Ola, która przez kilka lat była kelnerką w restauracji hotelu Młyn Jacka koło Wadowic, nie może już pracować, bowiem jej stan zdrowia na to nie pozwala. Kobieta jest osłabiona, wiecznie senna, ma nudności, zawroty głowy, problemy z koncentracją i pamięcią. Dostała orzeczenie o całkowitej niepełnosprawności i niezdolności do pracy, a koszty utrzymania całej rodziny ponosi jej mąż Krzysztof. - Nie stać nas na to leczenie marihuaną, ale bardzo chcemy je rozpocząć. Dlatego zdecydowałam się na zbiórkę pieniędzy na terapię za pośrednictwem Fundacji Siepomaga. Bardzo Was proszę, żebyście chociaż symboliczne wspomogli mnie w tej trudne walce, abym mogła żyć i patrzeć, jak moje dzieci dorastają – apeluje pani Ola.

Zbiórka na jej leczenie odbywa się tutaj.

Można też przekazać na jej terapię 1,5 % podatku. Poniżej dane, które trzeba wpisać na formularzu zeznania podatkowego:





Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy