– W życiu najważniejsze jest to, aby być szczęśliwym. I my tacy jesteśmy, dzięki naszej córeczce Karolci – mówi Justyna Fiałek z Roczyn. Tego szczęścia nie mąci choroba i niepełnosprawność dziewczynki. Bo chociaż Karolinka nie mówi i nie chodzi, to w jednym jest lepsza od zdrowych dzieci – potrafi kochać jak mało kto. Daje rodzicom tyle miłości, że wystarczyłoby jej, aby obdzielić nie dwie, lecz dwieście osób.
O zmaganiach o łatwiejsze życie pięcioletniej obecnie Karolinki Fiałek z Roczyn pisaliśmy obszernie tutaj. Dziewczynka cierpi na mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe i silną chorobę refluksową. Ma obniżone napięcie osiowe, czyli między innymi w tych mięśniach, które umożliwiają przełykanie. Z tego samego powodu nie siedzi samodzielnie i z trudem utrzymuje główkę w pozycji pionowej. Z kolei napięcie mięśniowe w jej rączkach i nóżkach jest wzmożone.
W ubiegłym roku rodzice dziewczynki dowiedzieli się, że jest szansa na to, by ich córeczka doszła w niezbyt długim czasie do etapu samodzielnego połykania jedzenia. Może jej to umożliwić elektrostymulacja podniebienia.
Dzięki charytatywnej wyprawie, którą zorganizowali Jakub Rajda, Krzysztof Tomiak, Rafał Zalewski oraz Tomasz Poraj, udało się uzbierać część potrzebnej na terapię kwoty. Ale zebrane z ich pomocą środki już się wyczerpały, a wciąż potrzebne są kolejne.
- Poza pieniędzmi na dalsze leczenie i rehabilitację córeczki niczego nam nie brakuje. Karolcia jest naszym największym szczęściem. Ona tak wiele nas nauczyła – wytrwałości, bezinteresownej miłości. Niczego nam nie musi dawać, wystarczy że nas kocha – zapewnia Justyna Fiałek.
Zbiórka na dalszą elektrostymulację podniebienia Karolci odbywa się tutaj.
Brak komentarzy