Szybko rozwija się sytuacja związana z Domem Pomocy Społecznej w Jordanowie, w którym zakonnice miały znęcać się nad podopiecznymi. Placówkę tę od początku jej istnienia prowadzi Zgromadzenie Sióstr Prezentek. Jak już wczoraj rano pisaliśmy, wojewoda małopolski Łukasz Kmita chce, by odeszły one z tego ośrodka. Później również przełożona zakonnic wydała oświadczenie w tej sprawie.
Dla wielu osób, które zdecydowały się oddać swoje niepełnosprawne intelektualne pociechy do DPS-u w Jordanowie, fakt prowadzenia placówki przez siostry prezentki był gwarancją, że dzieci będą tam miały dobrą opiekę. Jak jednak ostatnio ujawniła Wirtualna Polska, podopieczni ośrodka przeżywali w nim istne piekło. Byli bici, wiązani na noc, a nawet zamykani w klatce, jakby byli dzikimi zwierzętami… Ponadto zakonnice używały pod ich adresem słów, jakie nie przystoją żadnej kobiecie, zwłaszcza takiej w habicie. Jedna z nich usłyszała już zarzuty znęcania się nad podopiecznymi i naruszania nietykalności jednej z dziewcząt, zaś dyrektorka (również prezentka) stanie przed sądem za poplecznictwo.
Po tym, gdy wojewoda Łukasz Kmita wyraził opinię, że siostry powinny odejść z placówki, aby jej prowadzenie przejął powiat suski, one same też wydały oświadczenie w tej sprawie. Przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Prezentek Anna Telus napisała w nim, że Rada Generalna zakonu podjęła decyzję od wycofaniu się z DPS-u w Jordanowie. Zapewniła też, iż budynek placówki zostanie udostępniony powiatowi suskiemu, aby dalej mogli w nim przebywać dotychczasowi podopieczni.
„Formalne warunki przekazania zostaną doprecyzowane w najbliższych dniach. Już dziś jednocześnie Zgromadzenie otrzymało gwarancję, że pracownicy DPS-u zostaną zatrudnieni przez nowy organ prowadzący na dotychczasowych warunkach. Jako przełożona generalna podtrzymuję gotowość pełnej współpracy z organami państwowymi w wyjaśnieniu wszystkich zarzutów dotyczących funkcjonowania placówki. Nie ma akceptacji dla zachowań sprzecznych z misją naszego Zgromadzenia, którą jest służba drugiemu człowiekowi, zwłaszcza najmniejszemu i bezbronnemu. Dalsze decyzje będą uzależnione od wyników toczącego się postępowania” – podkreśliła Anna Trelus.
Foto: Google Street View
Brak komentarzy