W czerwcu tego roku w piętnastu miejscach na terenie gminy Andrychów pojawiły się tabliczki z napisem: „Teren monitorowany – fotopułapka”. Zostały one zamontowane tam, gdzie regularnie pojawiały się dzikie wysypiska śmieci. Nie cały czas w każdej z tych lokalizacji znajdują się kamery, ale już same tabliczki przynoszą niezłe rezultaty.
Jak informuje komendant Straży Miejskiej w Andrychowie Krzysztof Tokarz, ilość odpadów wyrzucanych w tych miejscach zdecydowanie zmalała. Fotopułapek w rzeczywistości jest znacznie mniej niż tabliczek o nich informujących. To tylko dwie kamery, które krążą po wszystkich piętnastu lokalizacjach. Żadna z nich jeszcze nie przyłapała na gorącym uczynku osoby, która wyrzuca odpady. Ale liczy się efekt, a ten udało się osiągnąć. „Śmieciarze” najwyraźniej wolą nie podejmować ryzyka, bo gra nie jest warta świeczki. Za wyrzucanie odpadów przy drodze, w lesie czy nad rzeką można zapłacić grzywnę wynoszącą do 500 zł.
- Wszystkie rejony oznakowane tabliczkami są monitorowane, choć nie wiadomo, w jakim okresie. Ponadto, gdy przenosimy kamery do innych lokalizacji, staramy się również montować je za każdym razem od innej strony. Na przykład raz od południowej, innym razem od zachodniej. Ktoś, kto zauważy taką fotopułapkę, przy następnej okazji będzie jej szukał w tym samym miejscu. Jeśli kamery tam nie zobaczy, nie znaczy to wcale, że jej nie ma – podkreśla Krzysztof Tokarz.
oshin22, 08.09.2021 18:40
Państwo terrorystyczne. Zamiast pakować pieniądze w fotopułapki - zacznijcie odbierać naprawdę wszystkie śmieci. Skończy się wówczas wywożenie śmieci do lasu.