Smutne i wzruszające wydarzenie miało dziś miejsce w Łętowni w powiecie suskim. Rzesze ludzi przybyły tam, by pożegnać niespełna 2,5-letnią Milenkę Kowalcze, która poruszyła serca wielu naszych czytelników. Dziewczynka zmarła dwa dni temu.
Przegrała nierówną walkę z ostrą białaczką szpikową. Tę straszną chorobę wykryto u niej, zanim Milenka skończyła półtora roku. Jedyną szansą miał być dla niej przeszczep szpiku kostnego, którego dawcą została jej mama. Gdy go przeprowadzono, stan dziewczynki zaczął się poprawiać. Po sześciu miesiącach leczenia Milenka mogła wreszcie opuścić szpital i wrócić do domu. Jej rodzice byli szczęśliwi i pełni nadziei na jej całkowity powrót do zdrowia. Niestety, już w trzy miesiące później wykryto u niej wznowę…
Napisaliśmy o Milence (tutaj), gdy w ubiegłym miesiącu rodzice dziewczynki rozpaczliwie poszukiwali dla niej dawcy granulocytów. Odzew był wspaniały, leczenie przyniosło widoczne rezultaty i dziewczynkę poddano kolejnemu jego etapowi – immunoterapii. Mimo to Milenka zmarła...
Dzisiaj (4 listopada) odbył się jej pogrzeb. Rodzice dziewczynki prosili, aby każdy kto może, przyniósł ze sobą biały balonik wypełniony helem. Kto nie mógł takiego zdobyć, dostał go za darmo przed kościołem w Łętowni, w którym odbyła się msza żałobna. – Milenka uwielbiała balony – mówi przez łzy jej mama, Edyta Kowalcze.
W tej smutnej uroczystości uczestniczyło mnóstwo osób, również takich, które nie znały osobiście Milenki, ale czytały o niej w mediach. Większość z nich nie umiała powstrzymać łez. A po złożeniu ciała dziewczynki do grobu, setki białych baloników poszybowały do nieba…
Foto z balonami: Małopolska Alarmowo
Brak komentarzy