W przypadku wielu urzędów administracji samorządowej nazwiska poszczególnych urzędników (nie tylko tych na najważniejszych stanowiskach) są wymienione na stronach internetowych tychże instytucji. Każdy bez trudu może je odszukać i dowiedzieć się, jakimi sprawami poszczególni pracownicy się zajmują. Tak jest na przykład w Starostwie Powiatowym w Wadowicach. Jednak w jednym z urzędów gmin na naszym terenie na cud zakrawa odkrycie, kto tam pracuje i jakie ma obowiązki...
Radny gminy Mucharz Jan Łach od czerwca tego roku próbuje się dowiedzieć, kto czym się zajmuje w miejscowym Urzędzie Gminy, składając wnioski o udostępnienie informacji publicznej. Pyta w nich między innymi o zakres obowiązków poszczególnych urzędników biorących udział w realizacji projektu termomodernizacji budynku Szkoły Podstawowej w Mucharzu. Jednak dowiedział się tylko, jakimi sprawami zajmują się sekretarz, skarbnik i kierownik Urzędu Stanu Cywilnego. Dostał wprawdzie zakresy obowiązków pozostałych urzędników, ale... anonimowe, bez nazwisk. Czyli nadal nie wie, kto pracuje w urzędzie i jakie wykonuje tam zadania.
W decyzjach administracyjnych, które otrzymał, wójt Renata Galara orzekła, że dane, o które prosi Jan Łach, „pomimo iż niewątpliwe stanowią informację publiczną, nie mogą być udostępnione z uwagi na ochronę prywatności osób fizycznych”.
Powołała się na art. 5 ust. 2 Ustawy o dostępie do informacji publicznej, który mówi: „Prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy. Ograniczenie to nie dotyczy informacji o osobach pełniących funkcje publiczne, mających związek z pełnieniem tych funkcji, w tym o warunkach powierzenia i wykonywania funkcji, oraz przypadku, gdy osoba fizyczna lub przedsiębiorca rezygnują z przysługującego im prawa”. I stwierdziła, że z wyjątkiem sekretarza, skarbnika i kierownika USC, pracownicy mucharskiego urzędu nie pełnią funkcji publicznych.
- Uważam, że te informacje, o które wnioskowałem, mają stricte służbowy charakter. Zakresy obowiązków pracowników zawierają informacje bezpośrednio związane z wykonywaniem ich zadań służbowych, bez prywatnych danych dotyczących tych osób, takich jak adres zamieszkania, numer telefonu, stan ich zdrowia, sytuacja rodzinna czy socjalna. Przecież praktyką w wielu urzędach jest publikowanie zakresów obowiązków pracowników, czy to na stronach internetowych urzędów, czy w biuletynach informacji publicznej. Gdyby tak było również w Mucharzu, nie byłoby całej sprawy - mówi Jan Łach.
Od wydanych przez Renatę Galarę decyzji radny odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Krakowie, które w całości je uchyliło i przekazało pani wójt do ponownego rozpatrzenia. Uzasadnienie przygotowane przez tę instytucję jest dość długie, ale pokrótce sprowadza się do tego, iż wójt źle interpretuje przepisy Ustawy o dostępie do informacji publicznej.
Jak twierdzi SKO (popierając swe słowa wyrokami Trybunału Konstytucyjnego i jednego z wojewódzkich sądów administracyjnych), nie tylko osoby upoważnione do wydawania w urzędzie decyzji administracyjnych pełnią w nim funkcje publiczne. Podkreśla, że pełnią je również pozostali pracownicy zatrudnieni na stanowiskach urzędniczych. A w związku z tym nie można ograniczać dostępu do informacji związanych z wykonywanymi przez nich zadaniami służbowymi. W tej sytuacji wójt Renata Galara będzie musiała ponownie pochylić się nad wnioskiem Jana Łacha.
Decyzja SKO jest jeszcze nieprawomocna. Wójt może wnieść od niej sprzeciw do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie.
Foto: Google Street View
Brak komentarzy