reklama
reklama

Kobiety zaatakowane przez nożownika same muszą walczyć o powrót do sprawności

Polityka, Wiadomości, 30.09.2021 16:35, eł

Nie pomogła im żadna z osób, które powinny w pewnym stopniu czuć się odpowiedzialne za to, co je spotkało.

Kobiety zaatakowane przez nożownika same muszą walczyć o powrót do sprawności

Półtora roku temu w Wadowicach doszło do szokującego wydarzenia. Dwie terapeutki Środowiskowego Domu Samopomocy zostały zaatakowane nożem przez pacjenta. Rany obu kobiet były bardzo poważne, zagrażające życiu. Jak się teraz okazuje, obie nie otrzymały żadnej pomocy ze strony swego pracodawcy czy prowadzącego placówkę powiatu wadowickiego.

Jedna z terapeutek została ugodzona w brzuch, druga w gardło i bark. Sprawę ich trudnej sytuacji poruszył w czasie czwartkowej (30 września) sesji samorządu powiatu wadowickiego radny Jacek Jończyk. Samorządowiec spotkał się wcześniej zarówno z ofiarami nożownika, jak i ich rodzinami.

- Zadałem sobie pytanie, jako były starosta, jak miałbym pomóc tym osobom, gdybym nadal nim był. W bardzo prosty sposób. Po pierwsze trzeba było z tymi ludźmi się spotkać, a do takiego spotkania nie doszło. Po drugie, mamy kontakty z innymi starostami, wojewodą, różnymi dyrektorami szpitali specjalistycznych. Jedna z tych pań, bardziej poszkodowana, została ostatecznie zoperowana w Warszawie, jeżeli chodzi o struny głosowe. Rekonstrukcja jej barku odbyła się bodajże we Wrocławiu. Ale o miejsca w tych szpitalach musiały walczyć ich koleżanki z pracy i ich rodziny. Naszej ręki w tym nie było. Nie przyczyniliśmy się to tego, by chociażby w ten sposób pomóc tym osobom – powiedział podczas obrad Jacek Jończyk.

Radny podkreślił, że terapeutkom potrzebna była także pomoc materialna. Jednak ze strony władz powiatu również nie doczekały się takiego wsparcia. Zbiórkę środków na rehabilitację poszkodowanych zorganizowały ich koleżanki. Zdobyta przez nie kwota była jednak tylko kroplą w morzu potrzeb.

- Kolejna rzecz - te panie mają rodziny. Ich dzieci nie dostały żadnej specjalistycznej pomocy psychologicznej, a przecież mamy słynny Ośrodek Interwencji Kryzysowej. Okazuje się, że jeśli chodzi o tak zwany fundusz solidarnościowy, to tym rodzinom zostały przekazane dokumenty do wypełnienia. Kto w takim czasie, w takim stanie psychicznym jest w stanie wypełniać tony formularzy? A nie było nikogo, kto mógłby im w tym pomóc. Dramat! – grzmiał Jacek Jończyk.

Jak twierdził, dyrektor Środowiskowego Domu Samopomocy tylko raz po ataku zapytał poszkodowane pracownice, jak sobie radzą. Zrobił to przy okazji innej sprawy, którą chciał załatwić... Jacek Jończyk powiedział również, że obie panie były nagabywane przez media, by opowiedziały o tym, jak wyglądało ich życie po ataku, jednak żadna z nich nie zechciała rozmawiać z dziennikarzami.

- Wykazały względem nas ogromną lojalność. A czym my się im odwdzięczyliśmy? Niczym! Nie atakuję tutaj nikogo, tylko niech to wydarzenie spowoduje, że będziemy przygotowani na inne trudne sytuacje. Nie pytam nawet, skąd sprawca ataku, czyli człowiek, wobec którego sąd (prawdopodobnie) orzekł, że jest niepoczytalny, znalazł się w naszym Środowiskowym Domu Samopomocy. Wiele jest pytań, ale my jesteśmy odpowiedzialni za to, aby w naszych placówkach pracownicy czuli się bezpieczni i mieli nasze wsparcie – mówił Jacek Jończyk.

Jak dodał, zapytał poszkodowane kobiety, czego oczekują dziś, w półtora roku po ataku. - Powiedziały, że tylko jednej rzeczy. Żebyśmy z tego tragicznego zdarzenia wszyscy wyciągnęli wnioski – podkreślił.

reklama
News will be here

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

cath, 01.10.2021 09:08

Proponowałbym sprawdzić temat bo z tego co się orientuje to prawda jest nieco inna .I nie do końca zostali zostawieni bez pomocy…..