Ulica Zatorska w Wadowicach, która po przebudowie miała być wolnym od samochodów deptakiem, stała się w praktyce darmowym parkingiem. Kierowcy ignorują zakazy i ograniczenia, a strażnicy miejscy rozkładają ręce.
Trzy tygodnie temu pisaliśmy o akcji Straży Miejskiej w Wadowicach, która zaczęła aktywniej niż zwykle dbać o porządek na ulicy Zatorskiej. Zabrała się za wystawianie mandatów osobom, które tam parkują.
Na ulicę Zatorską bez ograniczeń wjeżdżać mogą tylko samochody służb miejskich i ochrony obiektów, serwisu urządzeń technicznych, a także wchodzące w skład konwojów. Ponadto zakaz wjazdu nie dotyczy pojazdów zaopatrzenia i usług, które jednak powinny przebywać na deptaku jedynie w godz. 18.00-10.00. Również mieszkańcy ulicy mogą na nią wjeżdżać, ale najwyżej na 20 minut.
Niestety, w praktyce wiele samochodów stoi na Zatorskiej od rana do wieczora. Ostatnie działania Straży Miejskiej trochę ograniczyły ilość parkujących tam pojazdów, ale sytuacja nadal jest daleka od ideału. Zatorska wciąż nie przypomina deptaku z prawdziwego zdarzenia.
– Ze względu na ograniczoną ilość strażników, nie możemy pilnować tam porządku codziennie przez osiem godzin. Ponadto przy obecnym oznakowaniu, ta ulica nigdy nie będzie w stu procentach wolna od samochodów. Osoby, które mają prawo wjazdu na Zatorską, czyli mieszkańcy zameldowani na niej i ulicach przyległych, według naszego rozeznania dysponują prawie trzydziestoma pojazdami. Nawet gdyby stosowali się do czasowego ograniczenia postoju (a nie ukrywam, że tego nie robią), praktycznie zawsze będą tam jakieś samochody – mówi komendant Straży Miejskiej w Wadowicach Bogusław Brańka.
Jak podkreśla, również kierowcy dysponujący kartą parkingową, czyli dokumentem wydawanym osobom niepełnosprawnym, mają prawo zignorować zakaz wjazdu na Zatorską. – A my nie możemy wobec niej wyciągać żadnych konsekwencji. Myślę, że trzeba będzie pochylić się nad zmianą oznakowania na tej ulicy – twierdzi komendant.
Dodaje, iż problem z kierowcami parkującymi niezgodnie z przepisami nie dotyczy tylko Zatorskiej. – Ale, mając zaledwie pięciu strażników, nie jesteśmy w stanie być wszędzie, gdzie popełniane jest jakieś wykroczenie. A przecież, oprócz zadań z zakresu ruchu drogowego, multum jest innych – mówi Bogusław Brańka.
Foto: Edyta Łepkowska
Brak komentarzy