Ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR mieli przedwczoraj szkolenie w szczytowych partiach Babiej Góry. W trakcie ćwiczeń usłyszeli szczekanie, co jest dość rzadkim zjawiskiem w tamtej okolicy. Na teren Babiogórskiego Parku Narodowego nie wolno bowiem wprowadzać psów. Głos dobiegał do nich tak długo, że w końcu postanowili poszukać zwierzaka.
Ratownicy domyślali się, iż pies nie przyszedł tam z turystą, który za nic ma zapisy obowiązującego na terenie parku regulaminu. Szczekanie wędrującego z kimś zwierzaka nie mogłoby przecież docierać do nich przez całe dwie godziny... - Z uwagi na porywisty wiatr nie za bardzo było wiadomo, skąd dobiega głos. Nie dawało nam to spokoju, więc po skończonych zajęciach za zgodą naczelnika ruszyliśmy w teren – relacjonują ratownicy, którzy brali udział w ćwiczeniach na Babiej Górze.
Zmarzniętego, oblepionego śniegiem czworonoga znaleźli w rejonie tak zwanej Perci Akademików. Ogrzali go i sprowadzili w bezpieczne miejsce, a następnie przekazali leśniczemu. Wczoraj czworonóg trafił do weterynarza. Właściciel psa lub osoba, która chciałaby go przygarnąć może pytać o niego w Urzędzie Gminy Zawoja (tel. 33 877 50 15).
Niewykluczone, że pies przywędrował ze Słowacji, bowiem przez kilka dni widywany był po słowackiej stronie Babiej Góry. Próbowano go tam złapać, ale okazał się zbyt płochliwy. Nie pozwolił się zabrać do samochodu...
Foto: GOPR Beskidy
optimal, 24.02.2024 19:00
Jak szczęka hau hau to polski a jak haft haft to słowacki pies.