Młody mężczyzna nie dość, że ukradł samochód, to jeszcze prowadził go po pijanemu. Możliwe jednak, że nie wpadłby w ręce policji, albo przynajmniej nie tak szybko, gdyby nie głupie zabawy, które urządzał z młodszym kolegą na stacji paliw.
Zdarzyło się to w niedzielny poranek (7 sierpnia) w Zembrzycach. Ochroniarze ujęli na stacji paliw dwóch nastolatków, którzy zabawiali się, jeżdżąc po parkingu zabranymi z pobliskiego sklepu wózkami. Młodzieńcy zwrócili na siebie uwagę nie tylko tymi szczeniackimi wybrykami. Wykazywali też zbytnie zainteresowanie zaparkowanymi samochodami. Dlatego pracownicy stacji wezwali mundurowych.
Funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Suchej Beskidzkiej najpierw skontrolowali stan trzeźwości obu chłopaków. Jak się okazało, jeden z nich (19-latek) miał 2 promile alkoholu w organizmie, a jego 16-letni kolega – 1,2 promila. Policjanci sprawdzili też busa marki volkswagen, którym starszy z nich przyjechał na stację. Szybko wyszło na jaw, że to pojazd skradziony nocą w Bystrej Podhalańskiej.
- Obaj nastolatkowie byli rozbawieni sytuacją, a w szczególności starszy, który tłumaczył: „Najważniejsze, że zabawa była dobra” - relacjonuje aspirant sztabowy Wojciech Copija, rzecznik prasowy Komedy Powiatowej Policji w Suchej Beskidzkiej.
Młodszy z chłopców został przekazany matce, która potrzebna było nie tylko po to, by zabrać go do domu. Musiała też potwierdzić jego tożsamość, bowiem 16-latek podawał funkcjonariuszom różne dane osobowe. Nastolatka czeka rozprawa przed przed sądem rodzinnym i nieletnich.
Jego starszy kolega został zatrzymany, a następnego dnia, gdy już całkowicie wytrzeźwiał, usłyszał zarzuty jazdy po pijanemu i kradzieży samochodu. Za obydwa te czyny może trafić do więzienia nawet na 5 lat.
Foto: KPP w Suchej Beskidzkiej
Brak komentarzy