Brutalne pobicie, którego dopuścił się jesienią ubiegłego w Stryszawie 32-letni mężczyzna, skończyło się śmiercią jego ofiary. Sprawcy tego czynu grozi nawet dożywocie. Do Sądu Okręgowego w Krakowie trafił już akt oskarżenia w tej sprawie.
Do tragedii doszło wczesnym popołudniem 11 listopada ubiegłego roku. Przy drodze osiedlowej w Stryszawie (powiat suski) znaleziono poturbowanego 50-latka. Mężczyzna leżał na trawie, miał zakrwawioną twarz i widoczne gołym okiem obrażenie głowy. Przejeżdżający tamtędy mieszkaniec Stryszawy rozpoznał go, toteż zawiadomił o zdarzeniu brata poszkodowanego. Ten szybko udał się we wskazanym kierunku. Pobity mężczyzna był jeszcze wówczas przytomny i mógł mówić. Jako sprawcę wskazał swego młodszego o 18 lat znajomego, Andrzeja P. Niestety, jego stan bardzo szybko się pogarszał. Wezwana karetka pogotowia zabrała rannego do szpitala w Suchej Beskidzkiej, skąd następnie przewieziono go do Krakowa. Mimo wysiłków lekarzy, jego życia nie udało się uratować. Zmarł 19 listopada.
Jak ustaliła Prokuratura Rejonowa w Suchej Beskidzkiej, 11 listopada pokrzywdzony i oskarżony pili razem nad rzeką w Stryszawie alkohol. W pewnym momencie mężczyźni zaczęli się kłócić. Andrzej P. nie ograniczył się tylko do agresji słownej. Starszego kolegę walił pięścią w głowę i kopał po całym ciele. Był od niego silniejszy i sprawniejszy, więc tamten nie mógł skutecznie się bronić.
W czasie śledztwa wyszło też na jaw, że na początku tego samego roku Andrzej P. dopuścił się rozboju. Doszło do tego w styczniu. Mężczyzna spotkał wtedy kolegę, który powiedział mu, że wybiera się do Suchej Beskidzkiej, by zamówić okna. Znajomi razem poszli po potrzebne na zaliczkę pieniądze, a potem mieli udać się do stolicy powiatu suskiego. Andrzej P. zaproponował, żeby poszli na skróty polną drogą. Tak też zrobili. Gdy znaleźli się w ustronnym miejscu, popchnął i przewrócił na ziemię kolegę, po czym klęknął obok niego i przycisnął go mocno jedną ręką do podłoża. Drugą zacisnął w pięść i zamachnął się nią w kierunku głowy ofiary, żądając pieniędzy. Zakleszczony w jego uścisku mężczyzna nie miał szans się oswobodzić. Potulnie oddał koledze portfel, z którego ten zabrał mu około 300 zł.
Nie były to pierwsze przestępstwa Andrzeja P. Młody mężczyzna już wcześniej siedział w więzieniu z podobne czyny. Za skutkujące śmiercią pobicie jednego kolegi i rozbój wobec drugiego w warunkach recydywy grozi mu od 7,5 roku odsiadki za kratkami. Maksymalna kara, jaką może otrzymać, to dożywocie.
Foto: Pixabay
Brak komentarzy