reklama
reklama

Wielkie marzenie Weroniki. Niby osiągalne, a tak odległe...

MAGAZYN, Wiadomości, 24.02.2022 17:15, Edyta Łepkowska

Brakuje 300 tys. zł do tego, by zyskała sprawność.

Wielkie marzenie Weroniki. Niby osiągalne, a tak odległe...

Szesnastoletnia Weronika jest bystrą, oczytaną dziewczyną z wieloma zainteresowaniami. Jej pasją, prócz archeologii, jest astronomia, więc nastolatka myślami często błądzi wśród gwiazd. Ale jej największe pragnienie jest całkiem przyziemne. Weronika chciałaby mieć normalną, sprawną rękę. Chce przestać być odmieńcem, outsiderem, którego unikają rówieśnicy...

Weronika Drobisz z Żywca przyszła na świat z niedorozwojem lewej ręki. Jest ona krótsza i brakuje w niej stawu łokciowego, przez co w ogóle się nie zgina. Co więcej, dziewczynie brakuje dwóch palców w lewej dłoni, a trzech pozostałych nie może całkowicie wyprostować, przez zrost kostny. Z powodu tej „odmienności” Weronika miała ciężkie przejścia w podstawówce. Była pośmiewiskiem, celem niewybrednych żartów, musiała znosić wiele upokorzeń, a nawet przemoc fizyczną. Dzieci nazywały ją kosmitką lub jednorękim bandytom.

W szkole średniej też nie jest różowo. Teraz wprawdzie nikt jej nie prześladuje, ale uczniowie po prostu jej unikają. - Całkowicie mnie ignorują – mówi ze smutkiem nastolatka. Ma jednak dwie przyjaciółki, które dostrzegają walory Weroniki – jej dobre serce, wrażliwość, wiedzę na różne tematy, talent plastyczny. Obie dziewczyny wspierają ją, nie pozwalają jej popaść w kompleksy. Dają jej siłę do tego, by rozwijać swe pasje.

Ale choć Weronika ma rozległe zainteresowania, jej największym marzeniem nie jest udział w wielkiej wyprawie archeologicznej czy lot w przestrzeń kosmiczną. - Chciałabym mieć sprawną rękę. To jest moje największe i najskrytsze marzenie. I wiem, że może się ono spełnić – mówi nastolatka. Nadzieję na to dał jej dr Dror Paley z Florydy, światowej sławy chirurg ortopeda, specjalizujący się w „naprawianiu” deformacji kończyn i wydłużaniu kości. Znany jest z tego, że radzi sobie z najbardziej skomplikowanymi przypadkami. Wie również, jak rozwiązać problem Weroniki. Dziewczyna musi przejść zabieg przeszczepu stawu łokciowego i operację przedramienia. Na stole operacyjnym spędzi około siedmiu godzin.

Ale to jej bynajmniej nie przeraża. Boi się jedynie, że do operacji może wcale nie dojść. Dlaczego? Ze względu na jej niebotyczne koszty. Na zabieg, rehabilitację i pobyt na Florydzie potrzeba około miliona złotych. A choć rodzice Weroniki zbierają pieniądze już od prawie pięciu lat, wciąż brakuje im około 300 tys. zł. Organizowali aukcje, zbiórki przy kościołach, koncerty charytatywne. Pomógł im niejeden znany artysta. Teraz zostało już bardzo niewiele czasu na pozyskanie reszty pieniędzy. Operacja ma się odbyć 2 czerwca tego roku, a całą kwotę trzeba wpłacić do 15 maja...

- Musimy zdobyć te pieniądze i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby to się udało. Nie wiem jeszcze jak, ale innej opcji nawet nie biorę pod uwagę. Bo jeśli tej operacji nie uda się przeprowadzić w tym roku, potem będzie na nią już za późno – podkreśla Paweł Drobisz, tata Weroniki. - Poza tym cała ta niepewność sprawia, że Weronika popada w depresję. Ostatnio nam powiedziała: „Mamo, tato, to się nie uda”. Widzi, jak się zamartwiamy i desperacko szukamy sposobów, co jeszcze zrobić, toteż sama powoli traci nadzieję.

Operacja na Florydzie nie będzie bynajmniej pierwszą w życiu Weroniki. Już jako trzylatka przeszła w Hamburgu zabieg ratujący jej lewą rękę. Kolejny musiała mieć w kilka lat później, bowiem trzeba było wyciągnąć druty scalające kości, założone w czasie pierwszej operacji. - Ale dopiero doktor Paley postanowił doprowadzić do tego, że lewa ręka Weroniki będzie się zginać – podkreśla Paweł Drobisz.

Rodzice nastolatki nie siedzą bezczynnie i nie czekają, aż jakaś fundacja czy stowarzyszenie uzbiera środki na zabieg ich córki. Sami prowadzą wszystkie aukcje oraz apelują do znanych wokalistów i muzyków o udział w koncertach charytatywnych. Mama Weroniki, Ewa, wykonuje różne wyroby rękodzielnicze, która wystawia na licytacje w Internecie. Ale, choć rodzice robią wszystko, co w ich mocy, nie wiedzą, jak w niespełna dwa miesiące zdobyć 300 tys. zł. Dlatego postanowili zaapelować o pomoc do naszych czytelników.

Każdy, kto chciałby im pomóc, może dokonać wpłaty tutaj. Dużym wsparciem będzie też udział w facebookowym bazarku. Można przekazać różne przedmioty na odbywające się tam aukcje lub licytować fanty wystawione przez innych. Bazarek znajduj się tutaj.


reklama
News will be here

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy