Jak już pisaliśmy, dzisiaj (9 października) rano nad stawem w Parku Miejskim w Andrychowie znaleziono dwie martwe kaczki, najwyraźniej zagryzione przez jakiegoś drapieżnika. Straż Miejska próbowała ustalić, jakie zwierzę je zaatakowało. Jak się jednak okazało, monitoring miejski nie okazał się w tym przypadku zbyt pomocny.
Jego operatorzy sprawdzili nagrania z kamer i niczego nie znaleźli. Mimo wszystko, strażnicy miejscy uznali, że pozwala to w pewnym stopniu wyeliminować jednego z podejrzanych o dokonanie zbrodni – lisa. – To zwierzę byłoby raczej dość widoczne dla naszych kamer. Ludzie również nie widzieli go w tej okolicy. Bardziej nam to pasuje do wydry. Kamery rejestrują to, co dzieje się na alejkach, a wydra poruszałaby się raczej po trawie wokół zbiornika wodnego niż po ścieżkach – uważa Krzysztof Tokarz, komendant Straży Miejskiej w Andrychowie.
Na razie są to jednak niepotwierdzone spekulacje. I nie do końca przystające do faktów, bowiem jedna z zagryzionych kaczek leżała na brukowanej betonową kostką alejce. Jednak sugestia komendanta jest zgodna ze spostrzeżeniami jednego z naszych czytelników, który w komentarzu pod artykułem o martwych ptakach napisał: „Wczoraj koło godziny 16.00, gdy byłem nad stawem z dzieckiem, zobaczyłem jak wszystkie kaczki i gęsi w jednym momencie wyleciały z wody, jakby je coś przestraszyło. Dlatego wziąłbym pod uwagę też jakieś wodne zwierzę. Może jakaś wydra?”.
Krzysztof Tokarz mówi z kolei, że już kiedyś w Andrychowie zdarzyła się podobna sytuacja. I wówczas to właśnie wydra siała spustoszenie w populacji wodnego ptactwa w parku. - Może sprawa wyjaśni się w następnych dniach – dodaje komendant.
Foto: Pixabay
Archanioł Michał, 10.10.2023 10:59
Krzysiu w twojej wypowiedzi brakuje faktów. Ten fakt MARTWĄ KACZKĘ znaleziono 50 m od stawu w alejce za placem zabaw w kierunku liceum. Monitoring jest genialny, straż miejska genialna, dowódca perfekcyjnie rozumujący. MASAKRA.