reklama
reklama

Straszna choroba odbiera siły małej Karince z Andrychowa

MAGAZYN, Wiadomości, 09.04.2024 14:35, eł

Nasz czytelnik zachęca, by wziąć udział w licytacjach na pomoc dziewczynce.

Straszna choroba odbiera siły małej Karince z Andrychowa

Czteroipółletnia Karinka Miś z Andrychowa to dziewczynka o niezwykle ujmującym usposobieniu. Niemal zawsze uśmiechnięta, ciesząca się najmniejszym drobiazgiem, a przy tym bardzo rezolutna. Rodzice jednak często patrzą na nią z troską wyraźnie malującą się na ich twarzach. Dlaczego? Bo Karinka cierpi na bardzo poważną chorobę, która stopniowo odbiera jej siły...

Karinka zawsze była dzieckiem bardzo ruchliwym i pełnym energii, takim, o którym mówi się, że jest niczym żywe srebro. Ale kiedy miała dwa latka, zaczęło się to zmieniać. - Zauważyliśmy, że coraz częściej się potyka, przewraca, traci siły w nogach. Od tego momentu zaczęła się nasza przygoda z lekarzami, kolejnymi fizjoterapeutami, codzienną rehabilitacją. Pomimo intensywnych ćwiczeń, nóżki Karinki nie wzmacniały się tak, jak powinny - wspomina mama dziewczynki, Jadwiga Miś. Z początku lekarze nie wiedzieli, jaka jest przyczyna problemów Karniki. Zanim postawili diagnozę, choroba poczyniła już nieodwracalne szkody.

Okazało się bowiem, że dziewczynka cierpi na rdzeniowy zanik mięśni (SMA). To straszna choroba, która powoli osłabia mięśnie, prowadząc do ich stopniowego zanikania. Wprawdzie Karinka ma jej łagodną postać, ale mimo wdrożonego już ponad dwa lata temu leczenia, jej problemy z poruszaniem się są bardzo widoczne.

- Nie potrafi biegać, skakać, może przejść tylko niewielki odcinek. Nawet gdy idziemy do przedszkola, a to jest odległość raptem 400 metrów, muszę część trasy nieść ją na rękach. Podczas dłuższego spaceru potrzebny jest jej wózek. Karinka nie jest też w stanie wejść po schodach na czwarte piętro, na którym mieszkamy. I prawdopodobnie nigdy nie będzie mogła tego zrobić. Ale może uda się ją wzmocnić na tyle, że wyjdzie na pierwsze piętro... Pani neurolog w Prokocimiu mówiła nam, że tego, co zabrało jej SMA, nie da się już odzyskać. Karinka do końca życia musi mieć rehabilitację – mówi Jadwiga Miś.

Dziewczynka każdego dnia dzielnie ćwiczy, choć nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak ważne jest to dla niej. Fizjoterapeuci, którzy prowadzą jej rehabilitację, starają się bowiem, by miała ona formę zabawy. Ale są też takie dni, gdy dziewczynka wolałaby się pobawić tak, jak jej zdrowe rówieśniczki, zamiast żmudnie powtarzać ćwiczenia. Nie płacze, nie histeryzuje, jednak nietrudno zauważyć jej zniechęcenie...

O sytuacji Karinki poinformował nas przyjaciel jej rodziców, który na co dzień widzi, że niełatwo jest im z własnych środków finansować jej rehabilitację i wizyty u lekarzy specjalistów, które nierzadko muszą się odbywać prywatnie.

- Znam ich bardzo dobrze, to naprawdę życzliwi ludzie i mają dobre serca. Pomimo choroby córeczki, nadal wspierają inne chore dzieci. Mama Karinki na początku stycznia założyła na Facebooku grupę "Karinka - waleczna dziewczynka vs SMA". Prowadzi na niej licytacje, by zapewnić dziewczynce środki na rehabilitację. Chciałbym, aby przynajmniej część tego dobra, które rodzice Karinki dają innym, do nich wróciła. Nie musi to być pod postacią wpłat, ale proszę odwiedźcie stronę Karinki na Facebooku. A może macie w domu zabawki, gry, puzzle, książki lub sprzęty, które Wam już są niepotrzebne – przekażcie je proszę na licytację dla nich – apeluje mężczyzna.

Tutaj jest grupa z licytacjami dla Karinki, a tutaj można wpłacić darowiznę na jej rzecz.




reklama
News will be here

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy