Pani Anna z Andrychowa przygarnęła maleńką koteczkę, której dała na imię Psotka. Dała jej dużo miłości i bezpieczny (jak się zdawało) dom z osiatkowanym balkonem. Sądziła, że nic nie grozi brykającym po nim czworonogom. Niestety, bardzo się myliła. Nawet na pozór bardzo solidnie zamocowana siatka może nie wytrzymać kocich szaleństw... Tak się stało w tym przypadku.
Psotka rosła jak na drożdżach i – jak każde zdrowe kocie dziecko – rozpierała ją energia. Uwielbiała gonitwy po całym mieszkaniu ze swoją czworonożną przyjaciółką Fioną, również kotką. Ostatnio stała się jednak rzecz straszna. Gdy kociaki bawiły się na balkonie, puścił jeden z zaczepów mocujących zabezpieczającą go siatkę. A Psotka wypadła przez otwór, który w ten sposób powstał. Spadła z trzeciego piętra. Przeżyła, ale doznała bardzo poważnych obrażeń.
Upadek zakończył się dla niej niedowładem tylnych łapek i problemami z oddawaniem moczu, które są na tyle groźne, że mogą nawet doprowadzić do śmierci koteczki. Pani Anna musi jej mechanicznie pomagać w sikaniu, wyciskając pęcherz Psotki. Kotka cały czas jest pod opieką weterynaryjną, miała też wykonaną tomografię komputerową. Aby jednak mogła nadal żyć i w miarę normalnie funkcjonować, będzie musiała przejść zabieg chirurgiczny, kosztujący około 5 tys. zł.
Tymczasem dotychczasowe leczenie i diagnostyka Psotki pochłonęły już wszystkie środki, które pani Anna mogła wydać na ten cel. Dlatego zrozpaczona kobieta zdecydowała się założyć zbiórkę na portalu zrzutka.pl. - Za każdą złotówkę będziemy bardzo wdzięczni - apeluje. Zbiórka odbywa się tutaj.
Brak komentarzy