Ksiądz odmówił chłopcu sakramentu. Babcia uważa, że kapłan niesłusznie skrzywdził dziecko

Dziewięciolatek, który w maju tego roku przystąpił do pierwszej komunii świętej, w ostatnią niedzielę (17 lipca) chciał po raz kolejny przyjąć sakrament Eucharystii. Jednak od ołtarza w kościele św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Andrychowie odszedł z płaczem, bo ksiądz nie podał mu hostii. Kiedy jego babcia udała się po mszy do zakrystii, by wyjaśnić sytuację, uznała, że kapłan niesłusznie odmówił chłopcu sakramentu.

Kobieta opowiada, że jej wnuczek zamierzał przyjąć komunię świętą na rękę, w sposób zalecany od początku pandemii. - Gdy jej nie dostał, wrócił do mnie wręcz w szoku, wciąż z uniesioną dłonią, kręcąc głową, zalany łzami. Serce mi pękało na jego widok. Chyba do końca życia będę tę chwilę pamiętała. Boli to strasznie – opowiada kobieta łamiącym się od płaczu głosem. - W zakrystii kapłan, który prowadził mszę powiedział, że nie ma problemu, udzieli dziecku komunii. Wtedy podszedł ksiądz proboszcz. Jak się okazało, to on odmówił mojemu wnukowi sakramentu. Zapytałam dlaczego, skoro dziecko czekało na to prawidłowo, z rączkami wyciągniętymi do przodu. Proboszcz stwierdził, że chłopiec nie szedł środkiem kościoła i nie uklęknął przed przyjęciem Pana Jezusa.

Babcia podkreśla, że jej wnuczek przystąpił do pierwszej komunii świętej tak niedawno, że z zaaferowania nie zawsze pamięta, jak należy się zachować. - Mógł zapomnieć o uklęknięciu, ale przecież to nie powód, by odmówić mu sakramentu. Ksiądz powinien mu w takiej sytuacji podpowiedzieć, co ma zrobić, a nie odsyłać dziecko z kwitkiem. Zasugerowałam to proboszczowi, ale on na to odparł, że moją rolą jako babci jest nauczyć wnuka, jak postępować. Ja akurat tego dnia nie byłam do komunii, ale teraz żałuję, że z nim nie poszłam, bo wtedy przypomniałabym mu, co ma zrobić. Wnuczek nadal bardzo przeżywa to, jak został potraktowany. I wcale mu się nie dziwię. Dziecko nieskażone grzechem, z czystym serduszkiem stało i czekało, a ksiądz odmówił mu komunii, jakby było zbrodniarzem – rozpacza babcia chłopca.

Ksiądz kanonik Jan Figura, proboszcz parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Andrychowie zapewnia jednak, że całe zdarzenie wyglądało trochę inaczej niż przedstawia wzburzona kobieta. Jak twierdzi, nie chodziło bynajmniej o to, że chłopiec zapomniał uklęknąć, ale o wątpliwość, czy nie jest za młody, by przyjąć sakrament Eucharystii. Ksiądz nie może udzielić go dziecku, które nie przystąpiło jeszcze do pierwszej komunii świętej. A przy tym chłopcu nie było dorosłej osoby, która mogłaby upewnić kapłana, że malec jest uprawniony, by ją przyjąć.

- Większość tak młodych dzieci podchodzi do komunii świętej z rodzicami, babciami czy innymi opiekunami. Ten chłopiec zachowywał się w taki sposób, że miałem wątpliwości. Wyciągnął tylko jedną rękę, zamiast obu. Oczywiście, od dziecka trudno wymagać, żeby super dokładnie wszystko czyniło, ale przede wszystkim chodziło o wątpliwość, czy chłopiec był już do pierwszej komunii świętej. A oglądając się, nie zobaczyłem nikogo z opiekunów, kto by mi to powiedział. Gdyby to był chłopiec z naszej parafii, sytuacja byłaby inna, bo znamy tutejsze dzieci. Tego jednak nie znaliśmy – mówi ksiądz proboszcz. - Kiedy w zakrystii już to wyjaśniliśmy, powiedziałem, że udzielimy mu komunii świętej, ale wtedy dziecko samo odmówiło jej przyjęcia. A babci wytłumaczyliśmy, że w takich sytuacjach dobrze jest, by opiekun był blisko dziecka i mógł rozwiać wątpliwości. Więc z naszej strony nie było żadnej dyskryminacji czy lekceważenia, tylko zwykła ostrożność.

Foto: Edyta Łepkowska