Dwunastoletni Franek Stempak z Kalwarii Zebrzydowskiej często zamyka się we własnym świecie, do którego jego bliscy nie mają wstępu. Jednak, mimo spektrum autyzmu, które rozpoznano u niego ponad 9 lat temu, chłopiec chodzi do „normalnej” szkoły podstawowej. Stało się to możliwie tylko dzięki różnym formom terapii, na które uczęszcza. Te zaś pochłaniają coraz więcej pieniędzy... Rodzice nie mogą sobie poradzić z rosnącymi kosztami.
- Gdy Franek miał 2 lata, zauważyliśmy, że zachowaniem znacząco odbiega od rówieśników. Nie potrafił nawiązać kontaktu, nie próbował mówić, bawił się w specyficzny sposób, na przykład układając klocki w jedną linię – opowiadają rodzice Franka, Maria i Robert. W pół roku później u chłopca stwierdzono autyzm dziecięcy. Ale mimo od razu wdrożonej terapii, malec nie mówił do czwartego roku życia.
W końcu jednak zajęcia logopedyczne zaczęły przynosić efekty. Chłopiec powoli zaczął komunikować się z ludźmi i coraz lepiej opanowywał sztukę mowy. Chociaż dostał orzeczenie o niepełnosprawności i o potrzebie kształcenia specjalnego, z czasem rozwinął się na tyle, by uczęszczać do „zwykłej” szkoły podstawowej, razem ze zdrowymi rówieśnikami.
Wciąż jednak wymaga więcej troski niż inne dzieci w jego wieku, tym bardziej, że od dwóch lat cierpi padaczkę, która wyraźnie spowolniła jego rozwój. - Ciągle poszukujemy różnych rodzajów terapii. Niestety potrzebne naszemu synowi zajęcia pochłaniają znaczne środki i z części musimy rezygnować. To dlatego postanowiliśmy wystąpić o pomoc. Bardzo prosimy o wsparcie dla Franka. Tak wiele wypracowaliśmy, ale jeszcze wiele jest przed nami – apelują rodzice chłopca.
Zbiórka na leczenie i rehabilitację Franka odbywa się tutaj.
Brak komentarzy