Pochodzi z Roczyn i jeszcze niedawno nazywał się Marek Magiera. Teraz jednak we wszystkich jego polskich i brytyjskich dokumentach figuruje imię i nazwisko Landon Sky. Roczynianin wybrał sobie taki pseudonim artystyczny, gdy zaczął publikować w Internecie własną muzykę, a z czasem postanowił przekształcić go w swoje oficjalne dane. Jako Landon Sky próbuje zrobić karierę w show-biznesie.
Marek Magiera urodził się w bardzo muzykalnej rodzinie. Jego dziadek był organistą w kościele, rodzice – Maria i Tadeusz Magierowie śpiewali w chórach, a jedna z ciotek (siostra jego mamy) pracowała jako nauczycielka muzyki. Również wszyscy trzej bracia Marka są uzdolnieni muzycznie. Jego talent wokalny został odkryty, gdy chłopaku uczył się jeszcze w podstawówce. Jak wspomina Landon Sky, pewnego dnia na lekcję religii przyszedł miejscowy organista i poprosił chłopców, by każdy z nich coś zaśpiewał. Po tym „castingu” wybrał Marka, by ten śpiewał w czasie mszy świętych.
Chłopak od najmłodszych lat grał też na gitarze, a w wieku kilkunastu lat zaczął tworzyć własne utwory. Później wraz z kolegą założył zespół muzyczny. - Ale gdy chodziłem do technikum w Bielsku-Białej, udało mi się uzyskać wizę zagraniczną, o którą długo się starałem. Przerwałem wtedy naukę, wyjechałem na Zachód, a zespół się rozpadł. Przez lata pracowałem na czarno w różnych krajach, między innymi w Niemczech, Danii, Hiszpanii, na Majorce i Teneryfie. Walczyłem wówczas o przetrwanie, nie miałem poukładanego życia i długo nie myślałem o dalszym tworzeniu muzyki – wspomina Landon Sky.
Powrócił do niej na dobre dopiero wtedy, gdy nieco się ustatkował, osiadł w Wielkiej Brytanii, zdobył tamtejsze obywatelstwo i rozpoczął legalną pracę w tym kraju. W Anglii zarabia na życie jako prywatny szofer bogatych ludzi. - Ta praca polega nie tylko na tym, że ich wożę. Również mieszkam z nimi i muszę być na każde ich zawołanie przez 24 godziny na dobę. Nieraz w środku nocy musiałem wstawać, by zawieźć modelkę, dla której pracowałem, na dyskotekę. Ale lubię tę pracę, bo z jednej strony jest ciekawa, z drugiej można zarobić spore pieniądze. Poza tym daje mi ten komfort, że mam czas na realizację swoich prywatnych projektów. Gdy kończę pracę, zrobię kilka kroków i już jestem w studiu, które mam w swoim pokoju. Nie muszę tracić czasu na dojazdy do domu, stojąc godzinami w londyńskich korkach – opowiada Landon Sky.
Marek tworzy muzykę całkowicie samodzielnie – sam ją komponuje, pisze do niej teksty, śpiewa i gra, a całość rejestruje w domowym studiu. Samodzielnie również kręci teledyski, dzięki czemu może połączyć muzyczną pasję z filmowaniem, które też bardzo go interesuje. Zrealizował nawet 20 programów telewizyjnych, które wprawdzie nigdzie nie zostały wyemitowane, ale Landon Sky nie traci nadziei, że jeszcze ujrzą one światło dzienne. W filmowaniu scen do wideoklipów czasem pomagają mu inne osoby – głównie jego żona Cindy Sky (dawniej Agnieszka Magiera), choć zdarzyło się, że z braku innych opcji dał kamerę do ręki przypadkowo spotkanej osobie i szybko nauczył ją, jak się tym sprzętem posługiwać... Teledyski kręci, jak dotąd, wyłącznie w Polsce, bowiem chce w nich pokazać piękno swoich rodzinnych stron – Roczyn, Czańca, Andrychowa, Kalwarii Zebrzydowskiej, Krakowa i Bielska-Białej.
Jak sam twierdzi, tworzy utwory z kręgów muzyki elektronicznej, pop i dance z różnymi innymi wpływami, ponieważ nie chce ograniczać się do jednego gatunku. - W moich nowych nagraniach będziemy świadkami rekordowego łączenia się różnych stylów i akcentów. Przygotowałem wiele ciekawych niespodzianek. Różnice pomiędzy niektórymi utworami będą wyjątkowe – podkreśla. W rzeczywistości jednak jego nagrania przypadną do gustu jedynie tym osobom, które od muzyki wymagają, by nadawała się do tańczenia.
Landon Sky zapewnia, że jego twórczość muzyczna, oprócz znaczenia czysto rozrywkowego, ma do zaoferowania głębsze wartości. - Na przykład utwór “Hope” (“Nadzieja”) promuje pokój na świecie, jakże ważny w tych trudnych czasach wojny w Ukrainie. W niektórych nagraniach poruszam też bardzo życiowe tematy, chociażby w piosence “Alone”, w której opisuję wzloty i upadki człowieka” - mówi muzyk.
Mężczyzna bardzo chroni swoją prywatność i nie chce w mediach pokazywać swego codziennego wizerunku, który mocno odbiega od artystycznego. Ten drugi bazuje na dość kiczowatym image'u, w którym główny akcent stanowi duża peruka, zasłaniająca znaczną część twarzy. Nawet na odległość widać, że wykonana jest ze sztucznych włosów. - Mój artystyczny wizerunek jest taki, a nie inny, ponieważ chciałbym, aby mój wygląd w teledyskach czy na koncertach nie nudził ludzi, był nieco teatralny. Chciałbym, żeby moje występy pozwalały widzom przenieść się w piękny świat wyobraźni, iluzji oraz fantazji i sprawiały, że ludzie po pracy czy szkole będą mogli się odprężyć, zrelaksować, zapominając o codziennych troskach i problemach. Nie chcę ich zanudzać ani muzyką ani swoim zwykłym, codziennym wizerunkiem, dlatego sięgam po coś nowego, odmiennego, z czym nie spotykamy się na co dzień – twierdzi Landon Sky.
Czy udało mu się to osiągnąć, można zobaczyć w jego teledyskach.
Brak komentarzy