Burmistrz zbeształ radnego. Poszło o... wodę w grobach

Radny gminy Kęty Lesław Kuźma już od ponad roku wałkuje podczas obrad samorządu temat zalewanego cmentarza w Bulowicach.

Jak twierdzi, z braku odwodnienia, wody opadowe płyną alejkami nekropolii i ściekają do grobów. Nie omieszkał tej sprawy poruszyć również w czasie ostatniej sesji, która odbyła się 31 marca. Dopytywał się, czy podjęte zostały jakieś działania, by rozwiązać ten problem.

Zdenerwowało to burmistrza Kęt Krzysztofa Klęczara. - Leszku, już maksymalnie starałem się unikać wchodzenia z tobą w polemikę. Żeby nie zabierać głosu, podczas innej sesji słuchałem ze swojego gabinetu tych twoich mądrości, zamiast być na sali obrad, to się o mnie upomniałeś i wróciłem. Na litość boską, Rada Miejska, urząd zarządza bardzo potężną organizacją. Gmina Kęty to złożony, skomplikowany organizm, a ty na najważniejszych zebraniach jakie są, czyli na sesjach Rady Miejskiej sprowadzasz dyskusję do wody zalewającej groby. Zgłosiłeś urzędnikom? To przecież w tym samym trybie można zapytać, czy podjęli działania. A kiedy mieli je podjąć? W zimie, na mrozie? Bardzo proszę, szanujcie państwo powagę tej sali i samych siebie – zbeształ radnego burmistrz.

Sprawa nekropolii wydaje się jednak dość poważna, choć może faktycznie nie musi wracać jak bumerang na każdej sesji. – Szoku doznałem, gdy jeden z grobowców był otwarty. Trumna dosłownie w nim pływała, bo wody było z pół metra. Ktoś ze świadków historii, z tych starszych mieszkańców, opowiadał mi, że tam był kiedyś olbrzymi wąwóz, głęboki na dwa metry, no i został zasypany. A ponieważ tam nie ma melioracji, woda ścieka do grobów i płynie też płytkami na zewnątrz – mówił Lesław Kuźma kilka miesięcy temu. Warto dodać, że po raz pierwszy zgłosił problem znacznie wcześniej, pod koniec 2021 roku, a zatem był czas, by zająć się nim w cieplejszych niż zima porach roku.