Wszystko wskazuje na to, że udało się pozytywnie dla mieszkańca gminy Andrychów załatwić problem w zamieszaniem z testami covidowymi.
Jak już informowaliśmy w weekend mieszkaniec gminy Andrychów szykował się do wyjazdu do pracy w Norwegii. W niedzielę zrobił sobie komercyjny test na koronawirusa. Zapłacił 300 zł. Test wyszedł pozytywny, co oznaczało że mieszkaniec został skierowany na izolację i musiał odłożyć swoje plany wyjazdowe.
Co jednak ciekawe, w poniedziałek mieszkaniec miał ponownie pobrany wymaz i tym razem wynik wyszedł negatywny. Nie został jednak „wypisany” z listy zakażonych koronawirusem, co oznacza że powinien przebywać na izolacji.
Po naszej interwencji, labolatorium w Katowic, które obsługuje punkt wymazowy w Andrychowie, wysłało do mieszkańca we wtorek (9.02) specjalny ambulans wymazowy. Pobrano kolejny wymaz. Jeden – szybki test – był negatywny. Po badaniach pobranej próbki w labolatorium wynik również wyszedł negatywny.
Tyle, że... mieszkaniec nadal pozostawał na „czerwonej” liście pacjentów zarażonych koronawirusem.
Sytuację udało się odkręcić dopiero w środę w południe, kiedy wykreślono go z listy. Mężczyzna może już jechać do pracy jako osoba z negatywnym wynikiem testu.
Po całej tej historii mieszkaniec ma dla wszystkich radę. Na jego przykładzie widać, że wynik pojedynczego testu nie zawsze musi być wiarygodny, więc najlepiej w razie wątpliwości test powtarzać.
Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy
o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu,
usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na:
[email protected]
bolo123, 10.02.2021 21:01
cyt. ..."najlepiej w razie wątpliwości test powtarzać"... . Pytanie - kogo, albo inaczej - ilu na to stać skoro koszt pojedynczego testu to 300 zł. Nie każdy pracuje w Norwegii.