Mamy złą wiadomość do tych, którzy zastanawiali się nad losem zaginionego Mateusza Mosora z Białki. Jak pisaliśmy, 13 listopada mężczyzna w samej bieliźnie oddalił się w kierunku lasu. Choć policja wszczęła poszukiwania od razu po otrzymaniu informacji o jego zaginięciu, kilka dni trwało, zanim udało się go odnaleźć.
W akcję włączyli się strażacy z Państwowej Straży Pożarnej w Suchej Beskidzkiej oraz ochotniczych straży pożarnych. Mężczyzny szukali również ratownicy GOPR z Grup Beskidzkiej i Podhalańskiej, a także członkowie grup poszukiwawczo-ratowniczych z Kęt oraz Myślenic. Działania poszukiwawcze prowadzone były pieszo oraz z wykorzystaniem radiowozów, samochodów strażackich i ratowniczych, quadów, psów, a nawet dronów.
Dzisiaj (19 listopada) po 9.00 grupa złożona z kilkunastu policjantów i strażaków natknęła się na ciało trzydziestolatka. Policja wstępnie wykluczyła, aby do jego śmierci przyczyniły się osoby trzecie. Prawdopodobnie zmarł na skutek wychłodzenia. Zwłoki znaleziono w rodzinnej miejscowości mężczyzny. Leżały na ziemi w wąwozie leśnym w okolicach osiedla Lasowa.
Foto: GOPR Beskidy
Brak komentarzy