Poszukiwani świadkowie stłuczki w Andrychowie. "Wjechał we mnie rozpędzony szaleniec"

Drodzy Mieszkańcy Andrychowa!

Poszukuję ewentualnych świadków stłuczki, która miała miejsce w poniedziałek, 4 grudnia ok. godz.16.30, na feralnym zakręcie przy ul. Traugutta niemal pod sklepem zielarskim.

Wjechał we mnie rozpędzony szaleniec w najprawdopodobniej niebieskim (granatowym?) większym samochodzie (typuję SUV-a lub mały „dostawczak”), który sunął praktycznie po całej szerokości ulicy bokiem w chwili, kiedy wjechałam w ten zakręt jadąc od dołu od ul. Słowackiego.

Warunki drogowe tego dnia były koszmarne i każdemu może zdarzyć się poślizg. Ale w tym przypadku na wariacje na drodze tego kierowcy musiało złożyć się pewno kilka czynników. Nie byłoby sprawy, gdyby ten kierujący po uderzeniu z całym impetem w bok mojego samochodu zatrzymał się, wysiadł i sprawdził, czy może na przykład nie trzeba udzielić komuś pomocy... Ale nie – kierowca po prostu odjechał! Uciekł jak TCHÓRZ!!!

Raz jeszcze proszę o ujawnienie się osób, które być może widziały całe to zdarzenie. Pomagajmy sobie wzajemnie, szczególnie w takich przykrych sytuacjach.

Jeśli w tym momencie ktoś z Państwa był w pobliżu tego zdarzenia, widział tę sytuację i mógłby pomóc w namierzeniu tego szaleńca to będę dozgonnie zobowiązana.

Chamstwo i całkowity brak odpowiedzialności trzeba piętnować i karać. Mogło to spotkać każdego z nas – nie wiadomo, jakby się to skończyło, gdyby uderzył w „słupek” lub w przód mojego samochodu... Boję się myśleć o tym po prostu. Wierzę w Państwa, w ludzką solidarność i empatię.

- pisze mieszkanka.