Wielokrotnie już pisaliśmy o tym, jak niebezpieczna bywa Babia Góra zimą. Ale nawet latem trzeba na niej bardzo uważać, nie tylko dlatego, że łatwo zwichnąć czy nawet złamać nogę na nierównym skalistym podłożu. W miniony weekend zabłądziły na niej dwie polskie turystki.
Były to dwie 24-latki, które przed południem w sobotę (23 lipca) bez żadnych problemów zdobyły szczyt Diablaka. Ich kłopoty zaczęły się dopiero w drodze powrotnej. W pewnym momencie kobiety zeszły ze szlaku, a kiedy zorientowały się, że tak się stało, nie umiały już same go odnaleźć. W końcu zadzwoniły po pomoc.
Ponieważ, jak się okazało, zawędrowały na słowacką stronę Babiej Góry, skontaktowały się z Horską Záchranną Službą, czyli tamtejszym GOPR-em. Miały przy sobie telefon z GPS-em, toteż przekazały ratownikom współrzędne swojej lokalizacji. Gdy dowiedziały się, że są około kilometra od szlaku, nie odważyły się skorzystać z nawigacji telefonicznej, którą proponował im operator HZS. Wolały poczekać na pomoc tam, gdzie się znajdowały.
Ratownicy dojechali samochodem terenowym tak daleko, jak mogli nim dotrzeć, po czym pieszo ruszyli do turystek. Dali kobietom napoje, zaprowadzili je do swojego auta i odwieźli na granicę państw. Stamtąd kobiety już same musiały wrócić na parking, z którego kilka godzin wcześniej wyruszyły na Babią Górę.
Foto: Horská Záchranná Služba
Kola, 25.07.2022 13:58
Takie osoby niech lepiej zostaną w domach.