Dzieci z osiedla Klimówka w Bieńkówce (gminie Budzów, powiat suski) najadły się strachu o swojego czworonożnego pupila. Kot w środę (4 października) wspiął się na drzewo, a w czwartek nadal na nim siedział, nie wiedząc, jak wrócić na dół. W końcu trzeba było wezwać na pomoc straż pożarną.
Koty z łatwością wdrapują się na drzewa, ale nierzadko mają problem, by samodzielnie zejść na ziemię. Wszystko z powodu budowy ich pazurków. Są tak zagięte, że świetnie się sprawdzają jako haki wspinaczkowe. Równie dobrze spisałyby się przy schodzeniu z drzewa, gdyby nie ten drobny fakt, że koty niechętnie wracają na dół w taki sam sposób, w jaki wyszły do góry. Chcą mieć wtedy głowę skierowaną ku dołowi, a w takiej sytuacji pazurki już im nie pomagają…
Mruczek z Bieńkówki utknął na sporej wysokości, bo 11 metrów nad ziemią. Dla druhów z Ochotniczej Straży Pożarnej w Bieńkówce nie było to jednak żadnym problemem. „Użyliśmy drabiny i kot powrócił do zaniepokojonych dzieci, dla których była to iście bajkowa akcja strażaków” – relacjonują na facebookowej stronie OSP.
Foto: Pixabay
Brak komentarzy