W hołdzie Natalii
Natalio, zaledwie 14 razy Twoje oczy oglądały piękno jesieni…
Nie znajduję słów by wyrazić ogrom bólu, kiedy jeden z tych późnojesiennych dni był tym ostatnim…
Nie znajduję słów współczucia dla Twoich najbliższych, przyjaciół, a może i zaprzyjaźnionego psa czy kota…
Nie znajduję zrozumienia dla tych dziesiątków osób, które przechodziły tuż obok Ciebie,
kiedy w milczeniu wołałaś o pomoc…, choć mogłem być jedną z nich…
Nie znajduję zrozumienia dla tych, którym się wydawało, że możesz w nieskończoność czekać na pomoc…, ale i ja mogłem być jednym z nich…
Natalio, kiedy z niecierpliwością przeszukuję wiadomości na temat Twojej tragedii,
to szukam drobnego gestu „przepraszam” ze strony tych, którzy mogli Ci pomóc,
ale z tych czy innych względów tego nie zrobili…I to milczenie jest równie bolesne i przykre,
jak w owym dniu, kiedy mróz zabierał Twoje życie na oczach tak wielu…
Natalio, ale i ja mogłem być jedną z tych osób więc proszę wybacz…
To nieprawda, że w milczącej pokorze odchodziłaś z tego świata.
Jak dla mnie to był, jest i będzie krzyk dla żyjących byśmy się obudzili z egoistycznego letargu.
Że tak być nie może!
Mienimy się koroną stworzenia, a tymczasem przemoc, obojętność, czy znieczulica widnieje na naszych sztandarach.
Tak Natalio, masz rację – tak być nie może!
Wszak stworzeni jesteśmy dla wyższych celów. To współczucie, troska, empatia – czyli jednym słowem miłość jest tym co wyróżnia nas w świecie przyrody i czyni nas żywym oraz prawdziwym człowiekiem, a nie martwym – chodź niby żyjącym.
Natalio, Ty już jesteś szczęśliwa w Krainie Życia - my dopiero tam zmierzamy.
Choć me serce przepełnia smutek z powodu Twojego odejścia, to jest też wdzięczność za istnienie i ten „krzyk rozpaczy” o nasze opamiętanie.
Jestem pewien, że wielu teraz w podobnej sytuacji zostanie ocalonych i wielu zastanowi się nad swoim człowieczeństwem…
- Czytelnik
Brak komentarzy