To już ponad rok, odkąd w Andrychowie odbywają się takie msze święte

Osoby z autyzmem inaczej odbierają świat niż większość z nas. Część z nich nie może znieść głośnych dźwięków czy jasnego światła. Dla takich dzieci czy dorosłych pobyt na zwykłej mszy świętej może być prawdziwą męką. Ale nie na specjalnych nabożeństwach odbywających się od ponad roku w kościele pod wezwaniem św. Macieja Apostoła w Andrychowie. Tam organizatorzy dbają o to, by nawet nadwrażliwi uczestnicy mszy czuli się dobrze.

Msze dla dzieci i dorosłych z różnymi rodzajami niepełnosprawności, w tym spektrum autyzmu, organizowane są w tym kościele raz w miesiącu. Nie odbywały się tylko w czasie wakacji. Najbliższa zostanie przeprowadzona 8 października o 16.00. Organizuje ją stowarzyszenie Otwórzmy Drzwi na Świat wspólnie z parafią św. Macieja w Andrychowie.

Na tych nabożeństwach bardzo ważne jest również to, że nikomu z ich zdrowych uczestników nie przyjdzie do głowy krytykować zachowania dzieci, nawet jeśli są one nadpobudliwe, biegają czy głośno mówią, a rodzice nie są w stanie nad nimi zapanować.

„Mam synka z autyzmem i jestem z niego dumna, że często w kościele potrafi wysiedzieć spokojnie prawie całą mszę. Ale były takie dni, że z płaczem wychodziłam przez „katoliczki”, które zwracały nam uwagę, mruczały pod nosem komentarze pod naszym adresem. Kiedyś na cmentarzu syn zaczął krzyczeć i kręcić się w kółko, a wtedy z sąsiedniej alejki pewna pani zaczęła nas besztać, jak to nieodpowiednio mój syn się zachowuje... Po kilku takich mszach, na których wytykano nas palcami, powiedziałam księdzu, że nie będę przychodzić do kościoła. I wiecie, co mi odpowiedział? Że jemu nie przeszkadza zachowanie mojego syna i nadal mamy uczestniczyć w mszach, a ci których to tak denerwuje, widocznie nie przychodzą tu dla Boga...” - napisała kiedyś nasza czytelniczka pod artykułem zapowiadającym jedno z nabożeństw dla osób z niepełnosprawnościami.

Na specjalnych mszach w parafii św. Macieja w Andrychowie rodzice nie mają takich problemów. Tam nie usłyszą nieprzychylnych komentarzy i nie zaznają wytykania palcami.

Foto: Anna Szlagor