Rodzice dorosłych córek zastanawiają się czasem, kiedy ich latorośle wyjdą za mąż i sprawią im wnuczęta. Jednak nie wszyscy mogą mieć takie oczekiwania. 21-letnia Wioletta Korczak z Suchej Beskidzkiej nigdy nie wyfrunie z gniazda, nie założy własnej rodziny. Dziewczyna zmaga się z poważną niepełnosprawnością i zawsze będzie zdana na opiekę innych…
Gdy Wioletta Korczak przyszła na świat, była dzieckiem zdrowym i pełnym energii. Rozwijała się zupełnie prawidłowo, dopóki w wieku 8 miesięcy nie zapadła na opryszczkowe zapalenie mózgu. Ciężko przeszła chorobę, nieustannie walcząc o życie. Lekarze nie dawali jej szans, ale Wioletka okazała się nad podziw silnym maleństwem. Niestety, zapalenie mózgu pozostawiło po sobie trwałe konsekwencje – niedowład rąk i nóg, wiotkość tułowia i inne problemy.
Korczakowie jednak nie tracili nadziei. Liczyli na to, że rehabilitacja odwróci skutki choroby. Ale, po latach zmagań o sprawność córki, musieli jednak pogodzić się z faktem, iż Wioletta nie stanie się samodzielna. – Nigdy nie będzie chodziła, nie mamy co do tego złudzeń. Z trudem może ustać przez chwilę na nogach. Wypowiada zaledwie kilka prostych słów, chociaż rozumie wszystko, co się do niej mówi. Widać to po jej reakcjach – mówi mama Wioli, Małgorzata Korczak z Suchej Beskidzkiej.
Stan dziewczyny zdecydowanie pogorszył się po infekcji, którą Wioletta złapała w sierpniu ubiegłego roku. Dla jej osłabionego organizmu walka z kolejną chorobą okazała się niemal dramatyczna w skutkach. Od tamtej pory Wiola przez 24 godziny na dobę musi być podłączona do tlenu. Oprócz tego potrzebuje jeszcze intensywniejszej rehabilitacji niż wcześniej, by nie doszło u niej do regresu. Jeśli Wioletta nie będzie regularnie ćwiczyła, łatwo może utracić z trudem wypracowane przez lata umiejętności.
Rodzice Wioli nauczyli się radzić sobie z niepełnosprawnością córki, ale ostatnio coraz bardziej daje im się we znaki jej… waga. Wioletta nie jest pulchna, trudno jednak byłoby nazwać ją chudzielcem. Przenoszenie jej z wózka inwalidzkiego do samochodu i z powrotem wymaga niemałej siły, a także zdrowia, które nie dopisuje ani matce, ani ojcu dziewczyny.
– Ja mam problemy z kręgosłupem, mąż z przepukliną, czeka go z tego powodu operacja. Coraz trudniej jest nam dźwigać Wiolę. Marzy nam się auto przystosowane do przewozu osoby niepełnosprawnej. To rozwiązałoby nasze problemy z przenoszeniem córki, bo do takiego samochodu wystarczy wjechać wózkiem – tłumaczy mama Wioli.
Ale zakup specjalistycznego pojazdu, nawet używanego, daleko przekracza możliwości Korczaków. Rodzice Wioli mają na utrzymaniu jeszcze dwóch jej młodszych braci bliźniaków. To już wprawdzie dziewiętnastolatkowie, lecz obaj nadal się uczą. Korczakowie nieustannie zmagają się z problemem, skąd wziąć pieniądze na wszystkie potrzeby pięcioosobowej rodziny, łącznie z niezbędną rehabilitacją córki, która pochłania około tysiąca złotych miesięcznie. Nie mają z czego odłożyć na samochód, a nawet gdyby mieli, to pewnie zaoszczędzenie potrzebnej kwoty trwałoby lata.
Jedyną nadzieją jest dla nich zbiórka pieniędzy na portalu Siepomaga.pl. – Nie wiem, czy dzięki niej uzbieramy na specjalistyczne auto, ale może chociaż będziemy mieć więcej pieniędzy na rehabilitację córki. Każda wpłata jest dla nas na wagę złota – podkreśla Małgorzata Korczak. Zbiórka na rehabilitację Wioletty i samochód do jej przewożenia odbywa się tutaj. Niestety, jak na razie, idzie ona bardzo powoli.
Brak komentarzy