Pani Justyna Huber ze Skawiec ma już 101 lat, aczkolwiek zupełnie tego po niej nie widać. Jubilatka wygląda na znacznie młodszą osobę, chodzi o własnych siłach, jest wesoła i lubi żartować. Zawsze była bardzo pedantyczna i nadal taka jest, co widać chociażby w jej dbałości o wygląd.
Justyna Huber (z domu Jastrzębska) urodziła się 7 maja 1923 roku w Skawcach. Już jako czternastolatka pracowała jako służąca, a w czasie drugiej wojny światowej została wywieziona na przymusowe roboty do Niemiec. Swego przyszłego męża Józefa Hubera, choć również pochodził ze Skawiec, poznała dopiero po powrocie do rodzinnej miejscowości.
Pobrali się w 1948 roku. Mąż pracował na kolei, ona natomiast zajmowała się gospodarstwem rolnym i domem. - Mama kochała pracę na roli. Zawsze się śmialiśmy, że chyba urodziła się z kopaczką w ręce. A kiedy już nie pracowała w polu, to musiała mieć przynajmniej ogródek z kwiatami, które bardzo kocha. Teraz, gdy dostała kosz ze 101 różami i inne bukiety, nie może się nimi nacieszyć – mówi córka jubilatki, Olga Huber.
Państwo Huberowie wychowali siedmioro dzieci. Dużym ciosem była dla nich konieczność przeprowadzki, gdy zostali wysiedleni z domu, w którym mieszkali przez lata. Obecnie w tym miejscu znajduje się bowiem Jezioro Mucharskie.
- Mama jest bardzo dokładna i pedantyczna. Wszystko w polu i w domu musiała mieć wypielęgnowane i zrobione tak, jak to sobie zaplanowała. Bardzo się też o nas troszczyła. Zależało jej na tym, abyśmy wszyscy skończyli szkoły ponadpodstawowe. I kochała, bardzo nas kochała. Nadal kocha, a sama jest otoczona miłością nas wszystkich – podkreśla pani Olga. Oprócz dzieci, jubilatka ma trzynaścioro wnucząt i tyle samo prawnucząt.
Seniorka nie zna recepty na długowieczność. Niemniej wydaje się, że zdrowe odżywianie ma niewielki wpływ na długość życia. Tak przynajmniej jest w przypadku pani Justyny. Jubilatka nie lubi owoców ani warzyw, z wyjątkiem ziemniaków. Jej ulubionym daniem jest owsianka na mleku bez laktozy, którą je codziennie na śniadanie. Na obiad jada ziemniaki z jogurtem lub mlekiem, a na kolację pieczywo z masłem i ewentualnie odrobiną pomidora. Niegdyś lubiła dania mięsne, na przykład kotlety schabowe, ale od lat ich nie tyka. – Zawsze mówi: „Nawet mi tego nie pokazuj” – śmieje się jej córka. Jubilatka gardzi też rybami.
Z okazji 101. urodzin pani Justyny odwiedził ją nowy wójt gminy Mucharz Paweł Paździora wraz z kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego Krystianem Krzeszowiakiem. - To była piękna, wzruszająca i wyjątkowa chwila. Pani Justyna uroczyła nas swoją piękną historią i kilkoma zabawnymi anegdotami – relacjonuje wójt.
Foto: UG Mucharz
Brak komentarzy