reklama
reklama

Na tym przystanku bywa jak w koszmarze

Gospodarka, Wiadomości, 02.08.2021 11:00, eł

Nie tak to miało wyglądać. Powstanie nowego przystanku powinno ułatwić podróżnym korzystanie z kolei…

Na tym przystanku bywa jak w koszmarze

Gdy w Wadowicach powstawał nowy przystanek kolejowy, który wziął nazwę od pobliskiego osiedla mieszkaniowego, PKP Polskie Linie Kolejowe podkreślały, że ma to być „zaproszenie” do korzystania z kolei. Jak się jednak okazuje, jest to zaproszenie mocno chybione. Jak na razie, przystanek Osiedle Podhalanin wręcz odstrasza pasażerów, zamiast zachęcać ich do podróży koleją.

Do niedawna w całych Wadowicach było tylko jedno miejsce, gdzie można było wsiąść do pociągu – dworzec istniejący od 1888 roku. W czasie rozpoczętego w lipcu ubiegłego roku pierwszego etapu rewitalizacji linii kolejowej nr 117 powstał jednak nowy przystanek, który przyjął nazwę od znajdującego się nieopodal osiedla Podhalanin. Miało to ułatwić korzystanie z kolei osobom mieszkającym dalej od dworca.

Przystanek Osiedle Podhalanin zaczął funkcjonować początkiem lutego 2021 roku. Jednak już w marcu ruszyły dalsze prace na linii kolejowej nr 117, co wiązało się z jej ponownym zamknięciem. Pociągi wróciły na nią końcem czerwca, aczkolwiek kursują tylko między Wadowicami a Bielskiem-Białą. Trasę od stolicy powiatu wadowickiego do Krakowa obsługuje zastępcza komunikacja autobusowa. Z nowego przystanku znowu można korzystać, aczkolwiek przeważnie świeci on pustkami.

Dla tych, którzy wiedzą, jak on wygląda, nie ma w tym nic specjalnie dziwnego. Po pierwsze, w jego sąsiedztwie brakuje parkingu. Po drugie, przystanek Osiedle Podhalanin to tylko długi i niemal całkowicie pusty peron. Stoją na nim zaledwie dwie ławki. Oprócz tego są tam jedynie rozkłady jazdy i kosze na śmieci. Nie ma tego, co najważniejsze – jakiejkolwiek osłony przed deszczem czy wiatrem.


Gdy jest gorąco, człowiek czuje się tam jak na patelni. Nie znajdzie ani skrawka cienia. Ale to jeszcze byłoby do przeżycia. Najgorsze jest co innego. Teraz, gdy nad powiatem raz po raz przechodzą burze, a wraz z nimi gwałtowne ulewy i wichury, czekanie na takim przystanku jest wyjątkowo nieprzyjemne. Przy ulewnym, burzowym deszczu nie pomoże żaden parasol. Wystarczy pół minuty, żeby przemoknąć do suchej nitki. A jeśli do tego mocno wieje, to strach w ogóle tam przebywać, z obawy, że wiatr zepchnie człowieka na tory – mówi jedna z mieszkanek Wadowic.

Są jednak szanse na to, że jeszcze w tym roku na przystanku pojawią się wiaty i kolejne ławki. Niestety, raczej nie dojdzie to tego przed końcem wakacji. - Przystanek kolejowy Wadowice Osiedle Podhalanin został dopuszczony do eksploatacji przez PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. w formie tymczasowej. Docelowo na peronie pojawi się mała architektura i wiaty. Instalacja odbędzie się do końca tego roku – informuje Piotr Hamarnik z zespołu prasowego PKP Polskich Linii Kolejowych S.A.



reklama

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy