reklama
reklama

Koszmar mieszańców osiedla. Długie lata mieszkali w budynkach nieoddanych do użytkowania

Gospodarka, Wiadomości, 19.05.2024 15:40, eł

Sprawą zainteresowali się reporterzy programu „Uwaga!” na antenie TVN.

Koszmar mieszańców osiedla. Długie lata mieszkali w budynkach nieoddanych do użytkowania

Nowe bloki na Zaskawiu w Wadowicach to miał być raj na ziemi – mieszkania w zacisznej okolicy, nad jeziorem, w otoczeniu zieleni. Wielu dało się skusić. Jak się potem okazało, życie w tym miejscu niewiele ma wspólnego z sielanką...

Reporterzy programu „Uwaga!” na antenie TVN nakręcili materiał o problemach mieszkańców bloków na Zaskawiu w Wadowicach. Ludzie, którzy kupili w nich mieszkania od prywatnego dewelopera, przekonali się wkrótce, że nie wszystkie budynki zostały dopuszczone do użytkowania. Większość z nich nadzór budowlany uznał bowiem za samowolę budowlaną.

Choć za swoje cztery kąty mieszkańcy zapłacili słone pieniądze i wprowadzili się do nich, wielu dotąd nie ma aktów własności ani nie może się w tych mieszkaniach zameldować. Z umowy, którą pokazała dziennikarzom pani Anna wynika, że termin podpisania aktu notarialnego został ustalony do 31 stycznia 2020 roku. - Do tej pory to nie nastąpiło. Ten segment jest budową. Ja mieszkam na placu budowy. W spłaconym mieszkaniu nie mam prawa własności – podkreśla kobieta.

Deweloper twierdzi, że opóźnienia wynikają z przepisów, które kilka lat temu weszły w życie i dotyczą ekologicznych źródeł ogrzewania. Wymusiły one konieczność budowy dodatkowej kotłowni gazowej. - O tym przepisie dowiedziałem się dopiero, gdy budynek był oddawany do użytkowania. Trudno śledzić wszystkie zmiany, bo jest ich dużo – tłumaczy pan Stanisław Sordyl, deweloper.

Są też inne problemy. - Okolica jest fajna, miało być dużo atrakcji, a teraz idę do parku, a pan Stanisław wystawia mi fakturę na sześć tysięcy złotych za bezumowne korzystanie z tego parku. A na ulotce w Internecie napisano, że można korzystać z parku, placu zabaw i innych osiedlowych atrakcji – opowiada jeden z mieszkańców w reportażu „Uwaga!”.

Mieszkańcy są też zbulwersowani faktem, iż energię elektryczną mogą kupować jedynie od dewelopera. - Liczniki przez rok nie były dla nas dostępne, znajdowały się w zamkniętych szafkach na zewnątrz. Nie mieliśmy do nich dostępu. Dlatego, kiedy miałam drastyczne nieścisłości, jeśli chodzi o pobór prądu, zdecydowałam się zamontować własny – mówi pani Lidia. - Rozliczamy się w ten sposób, że deweloper nam refakturuje, obliczając to sobie na podstawie jakichś cen za kilowatogodziny. To oznacza, że my nie widzimy faktury od dostawcy prądu.

Pan Stanisław tłumaczy, iż chodzi mu tylko o wygodę mieszkańców. Nie musieli bowiem biegać do Tauronu i podpisywać umów... - Ceny za energię i wszystkie koszty dystrybucji są takie same, jak u dostawcy źródłowego. Mnie to się nie opłaca, tylko chciałem, żeby ludziom było lepiej – powiedział reporterowi. Prokuratura prowadzi dochodzenie w tej sprawie.

Z kolei Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego już kilka lat temu wszczął postępowanie dotyczące nielegalnego przystąpienia do użytkowania obiektów. Ale dopiero w trakcie realizacji reportażu deweloper wysłał w końcu właściwy wniosek do tego urzędu. A ten wydał decyzję o dopuszczeniu budynków do użytkowania...

Cały reportaż dostępny jest TUTAJ.

reklama
News will be here

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy